poniedziałek, 12 maja 2025

Dziś pomogłam sobie zatrzymując się na chwilę

A woman with long hair sits peacefully on a wooden chair in a garden, surrounded by pink blossoms and colorful flowers, basking in warm sunlight.

Dziś pomogłam sobie zatrzymując się na chwilę. I wiecie co? To była najprostsza, a zarazem jedna z najważniejszych rzeczy, jaką zrobiłam od dłuższego czasu. 🌿✨

Wszyscy wiemy, jak łatwo dać się porwać w wir życia. Codziennie mamy milion rzeczy do zrobienia – praca, obowiązki domowe, zadania, które nigdy się nie kończą. Często zapominamy o sobie, bo przecież trzeba być na bieżąco, nie można zwalniać tempa, bo wszystko się zawali. 💥 Ale czy na pewno? Czy naprawdę musimy być w ciągłym biegu, by wszystko dobrze funkcjonowało? Dziś odpowiedziałam sobie na to pytanie, bo w końcu postanowiłam się zatrzymać. I wiecie co? Świat nie skończył się, a ja poczułam, jak bardzo tego potrzebowałam. 🌸

Zaczęło się od zwykłego momentu – siedziałam na kanapie, patrzyłam na zegar i nagle uświadomiłam sobie, że znowu zapomniałam o sobie. 💭 Zamiast pędzić dalej, postanowiłam na chwilę odetchnąć. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. Przestałam myśleć o tym, co jeszcze muszę zrobić, o wszystkich sprawach, które czekają. Dwa, trzy głębokie oddechy – i nagle poczułam się… spokojniejsza. Zdecydowanie bardziej obecna. 🧘‍♀️

Nie chodziło o to, by zrobić coś spektakularnego. Nie musiałam wcale nic zmieniać w swoim życiu. Wystarczyło, że przez kilka minut przestałam myśleć o obowiązkach i zaczęłam po prostu czuć. Pozwoliłam sobie na to, by po prostu być. 🌺 W ciągu dnia mamy tysiące myśli, miliony bodźców z otoczenia. Często nie zauważamy, jak bardzo jesteśmy przytłoczeni tym wszystkim. Ale to właśnie w takich chwilach, kiedy zatrzymujemy się, jesteśmy w stanie na nowo odnaleźć spokój. To jak reset dla naszego umysłu i serca.

Zatrzymałam się na chwilę, dosłownie na kilka minut, ale to wystarczyło, by poczuć ogromną ulgę. 🕊️ Czuję się tak, jakby cały stres, który nagromadził się przez ostatnie dni, nagle rozpuścił. Nic specjalnego się nie stało, nie zrobiłam nic wielkiego, ale po tej chwili poczułam się, jakbym zrzuciła ze swoich ramion wielki ciężar. W tym biegu często zapominamy, jak ważne jest, by czasem po prostu się zatrzymać. Nie musisz być wciąż w ruchu, nie musisz ciągle gonić za czymś. Czasami to właśnie ta chwila zatrzymania daje ci siłę, by pójść do przodu. 🌟

Zrozumiałam, że nie muszę czekać na wielką przerwę, urlop, weekend czy święta, by poczuć się lepiej. To, czego naprawdę potrzebuję, to kilka minut każdego dnia, które mogę przeznaczyć na siebie. Chwilę, w której nie będę nic musiała. Gdzie po prostu zatrzymam się i wezmę oddech. 🌬️

Często myślimy, że odpoczynek to coś, co musimy sobie zaplanować na wielkie okazje, ale prawda jest taka, że każdy dzień daje nam szansę na chwilę wytchnienia. To może być poranna kawa w ciszy, spacer bez telefonu w ręku, a nawet chwila, w której pozwalamy sobie na milczenie. Kiedy ostatni raz zrobiłeś/to dla siebie? Przypomnij sobie, że warto zatrzymać się na chwilę, bo to może być najbardziej kojąca forma dbania o siebie. 🫖🌿

Dzięki temu zatrzymaniu poczułam się bardziej zrównoważona, spokojna. Działałam później z większą energią, bo wiedziałam, że poświęciłam czas tylko dla siebie. Często w codziennym życiu brakuje nam tego, by znaleźć chwilę na refleksję, na to, by zauważyć, co tak naprawdę czujemy. Dziś nie musiałam niczego zmieniać, tylko dać sobie przestrzeń na bycie tu i teraz. 🌟

Chciałabym, żebyśmy wszyscy pamiętali, że chwile zatrzymania nie czymś złym. Właśnie w takich momentach odnajdujemy równowagę, przypominamy sobie, co naprawdę jest dla nas ważne. I co najważniejsze – nabieramy sił, by dalej ruszyć do przodu, ale z pełnią energii. 💪💖

Dziś pomogłam sobie zatrzymując się na chwilę, bo zrozumiałam, jak bardzo to może być odświeżające. I choć wydaje się to proste, to wcale nie jest łatwe – ale warto dawać sobie takie przestrzenie. To jak inwestycja w nas samych. Czasami to właśnie te małe momenty sprawiają, że czujemy się lepiej i mamy więcej sił na resztę dnia. 🌞

A ty? Kiedy ostatni raz pozwoliłeś/sobie na chwilę zatrzymania? Może dziś jest ten dzień, by po prostu na chwilę się zatrzymać? 🌿 Zrób to dla siebie. Zatrzymaj się, weź oddech, poczuj. To naprawdę pomaga. 💖✨

12.05 Buddha Day – Święto Ciszy, Światła i... Przebudzenia 💫

A serene stone Buddha statue sits peacefully under a blooming cherry blossom tree in a sunlit garden, surrounded by meticulously manicured bushes.

Dziś, 12 maja 2025 roku, obchodzony jest Dzień Buddy
, znany również jako Vesak, Buddha Purnima lub Buddha Jayanti. To jedno z najważniejszych świąt w buddyzmie, upamiętniające trzy kluczowe wydarzenia w życiu Siddharthy Gautamynarodziny, oświecenie i śmierć (parinirwana) – które, według tradycji, miały miejsce tego samego dnia, w różnych latach.

🌕 Znaczenie i obchody

Vesak przypada na pełnię księżyca w miesiącu Vaisakha według kalendarza księżycowego, co w tym roku wypada właśnie 12 maja. Święto to jest uroczyście obchodzone przez buddystów na całym świecie, zwłaszcza w krajach Azji Południowej i Południowo-Wschodniej, takich jak Indie, Sri Lanka, Nepal, Tajlandia, Malezja, Indonezja i Singapur. W tym dniu wierni odwiedzają świątynie, uczestniczą w medytacjach, modlitwach i specjalnych ceremoniach – na przykład w rytuale kąpieli posągu Buddy. Ulice przyozdabiają kolorowe lampiony, odbywają się procesje, a także liczne działania dobroczynne, jak uwalnianie zwierząt czy rozdawanie posiłków potrzebującym 🕊️✨

🕊️ Międzynarodowe uznanie
Od 2000 roku Vesak jest również oficjalnym świętem międzynarodowym uznanym przez ONZ, co podkreśla jego globalne znaczenie i duchową wartośćniezależnie od religii, pochodzenia czy języka.


💛 Co Buddha Day może nam powiedzieć... tu i teraz?

To może zabrzmi górnolotnie, ale ten dzień jest jak ciche zaproszenie od Wszechświata, by... zatrzymać się 🛑 Zamiast kolejnej kawy wypitej w biegu albo kompulsywnego scrollowania Instagrama, może warto dziś – choć na chwilę – usiąść. Pomyśleć. Oddychać.

Bo to święto to nie tylko wspomnienie duchowego przywódcy sprzed tysięcy lat. To również okazja, by spojrzeć w głąb siebie i zapytać: czy żyję tak, jak naprawdę chcę? Czy w codziennym chaosie znajduję przestrzeń na spokój, na sens, na ciszę?


🌿 Kim był Budda – i dlaczego jego historia jest wciąż tak aktualna?

Budda, czyli Siddhartha Gautama, urodził się jako książę. Żył w luksusie, miał wszystko, czego mógł chcieć: bogactwo, służbę, rodzinę, dostatek. Ale coś w nim nie dawało mu spokoju. Gdy po raz pierwszy zobaczył cierpieniestarość, chorobę, śmierć – doznał szoku. Tamten dzień był jego symbolicznym „przebudzeniem” 🌘

Zamiast udawać, że świat jest piękny i bezproblemowy, zostawił wszystko i wyruszył w duchową podróż. Szukał odpowiedzi na pytanie: jak żyć, by naprawdę być szczęśliwym? I znalazł je – nie w świecie zewnętrznym, ale w sobie.

To właśnie czyni go tak inspirującym. Nie był bogiem. Był człowiekiem, który odważył się spojrzeć prawdzie w oczy. I to jest coś, czego każda z nas może się od niego uczyć – każdego dnia 💛


🌼 Nauki Buddy w codziennym życiu? To naprawdę możliwe!

Może myślisz: „Ale ja nie mam czasu na medytacje. Mam dzieci, pracę, rachunki...”. Rozumiem to doskonale. Ale właśnie w tym tkwi piękno buddyzmu – jego nauki można stosować nawet w najbardziej zabieganym życiu.

👉 Uważność? To niekoniecznie siedzenie w pozycji lotosu przez godzinę. To może być picie herbaty bez telefonu. Albo patrzenie w niebo przez minutę bez poczucia winy.
👉 Cierpliwość? To niewykrzyczenie się na dziecko, kiedy sama jesteś zmęczona.
👉 Współczucie? To powiedzenie „rozumiem” zamiast „a nie mówiłam”.

To małe akty obecności, które dzień po dniu zmieniają jakość naszego życia.


🌺 Co zyskujemy dzięki takim momentom przebudzenia?

Budda uczył, że cierpienie jest częścią życia – ale nie jesteśmy bezsilni wobec niego. Możemy nauczyć się je rozumieć, obserwować, i z czasem... przestać się z nim utożsamiać.

Kiedy zaczynamy żyć bardziej świadomie:
łatwiej nam odpuszczać,
mniej się zamartwiamy,
jesteśmy bardziej obecne dla siebie i innych,
znajdujemy spokój – nie w perfekcji, ale w akceptacji.

To nie jest magia – to praktyka. Codzienna, niedoskonała, ale autentyczna.


🌕 A dzisiaj... co możesz zrobić?

Dziś, w ten wyjątkowy dzień pełni księżyca, możesz zapalić świeczkę 🕯️. Możesz powiedzieć sobie jedno dobre słowo. Możesz posłuchać ciszy. Albo iść na spacer – bez celu, bez GPS-a, tylko z oddechem.

Możesz też po prostu zauważyć, że jesteś. Że żyjesz. I że każda chwila jest nową szansą, by powrócić do siebie 💫


Buddha Day to nie tylko święto z innej kultury. To przypomnienie, że Ty też możesz się przebudzić.
Do siebie. Do życia. Do światła, które masz w sobie – nawet jeśli na chwilę o nim zapomniałaś ✨💛

Z wdzięcznością i spokojem,
Kasia 🌸

czwartek, 8 maja 2025

Mentalne zdrowie matek: czyli jak nie zwariować, gdy wszyscy czegoś od ciebie chcą 🧠💥

A cozy scene featuring a tray with coffee, fresh flowers, and books placed on a soft bed.

Cześć kochana! ☕️

Znasz to uczucie, kiedy nawet jak wszystko ogarniasz – dzieci, dom, pranie, śniadanie, emocje (głównie cudze) – to i tak masz wrażenie, że gdzieś w tym wszystkim… znikasz?

Bo ja tak. I to nie raz.

Serio, czasem czuję się jak taka niewidzialna dusza z mopem w ręku, która zamiast „mama” powinna się nazywać „operator systemów domowych 24/7 z opcją emocjonalnego wsparcia bez prawa do urlopu” 😅

I nie, nie piszę tego, żeby się pożalić. Piszę, bo mam wrażenie, że za mało mówimy o tym, jak naprawdę czują się mamy. Nie te z reklam, co mają uśmiechnięte dzieci i podłogi lśniące jak lustro. Te prawdziwe – zmęczone, kochające, czasem wkurzone, często w biegu, próbujące złożyć siebie z kawałków między kolejną kawą a wieczornym „mamo, nie mogę zasnąć”.

A gdzie w tym wszystkim Ty?

To jest pytanie, które mnie kiedyś zabolało jak strzała prosto w serce.
Kasia, a co Ty lubisz?”
I wiesz co? Nie wiedziałam, co powiedzieć.
Nie miałam pojęcia. Bo wszystko, co kiedyś było „moje” – książki, śmiech bez powodu, tańce po kuchni, pisanie – gdzieś się rozmyło w codzienności. Takiej, w której dzieci zawsze na pierwszym miejscu. I tak powinno być – ale nie kosztem zdrowia psychicznego.

Bo zdrowie psychiczne mamy to nie luksus. To podstawa.

To jak fundament domu – nie widać go, ale bez niego wszystko się sypie.

I nie, nie chodzi o SPA ani weekend w górach 🧘‍♀️

Jasne, to by było super. Ale wiem, że życie to nie Instagram. Dlatego nie mówię: „kup sobie świeczkę i bądź zen”. Mówię: zatrzymaj się na 3 minuty dziennie i zapytaj siebie: „jak się dziś mam?”

Nie: „co mam dziś zrobić?”, tylko: „jak się czuję?”.
Zmęczona? Zła? Zmęczona tym, że jestem zmęczona?

To już jest początek troski o siebie.

Co mi pomaga, kiedy mam ochotę uciec na bezludną wyspę?

🔸 Pisanie. Wyrzucam z siebie myśli jak śmieci – bez filtra. W mojej książce pisałam o tym, że słowa mają moc oczyszczania. Czasem nawet jedno zdanie dziennie działa jak prysznic dla duszy.📝

🔸 Oddech. Serio. Gdy czuję, że zaraz wybuchnę, robię 4 sekundy wdech, 4 sekundy zatrzymanie, 4 sekundy wydech. To śmieszne, ale działa. (Nie zawsze, ale często 😅)

🔸 Śmiech. Nawet przez łzy. Czasem wystarczy głupi filmik z kotem misiem pandą – i już czuję się mniej samotna w tej naszej codzienności.

🔸 „Nie muszę dziś być supermamą.” Mówię to sobie głośno. Bo nikt nie potrzebuje perfekcyjnej mamy. Potrzebują obecnej. Autentycznej. Z którą można się przytulić – nawet, jeśli mama ma tłuste włosy i krzyczy „zaraz zwariuję!” co 15 minut 🙃

A jeśli dziś nie dajesz rady – to też okej

Czasem nie mamy siły. Czasem wszystko przytłacza. Czasem mamy ochotę wejść pod koc i nie wychodzić. I to jest normalne.

Nie jesteś słaba. Nie jesteś zła. Nie jesteś „niewystarczająca”.
Jesteś po prostu człowiekiem. Kobietą. Mamą. Która potrzebuje troski. Miłości. I choć trochę luzu.

Na koniec?

Chciałam Ci powiedzieć, że ja też czasem nie daję rady.
I, że to nie przekreśla tego, jak bardzo kocham swoje dzieci, jak bardzo się staram, jak bardzo jestem obecna – mimo że czasem głową jestem zupełnie gdzie indziej.

I chcę, żebyś Ty też to usłyszała:
👉 Twoje zdrowie psychiczne jest ważne.
👉 Ty jesteś ważna.
👉 Nie odkładaj siebie na później.

Bo kiedy Ty się sobą zaopiekujesz? Świat nie musi być perfekcyjny, żeby był dobry. Wystarczy, że będzie Twój. Z ciepłem, spokojem i miejscem na słabości i herbatę.

Ściskam Cię mocno i cicho szepczę: jesteś wystarczająca. Zawsze byłaś. 🌿
Twoja Kasia
(kobieta w drodze do siebie, z kubkiem zimnej kawy i głową pełną miłości)

środa, 30 kwietnia 2025

Zakończenie

Colorful feather illustration with swirling rainbow hues, under the blue word "Zakończenie" on a white background, conveying a sense of completion.

Gratulacje! Dotarłeś do końca książki „Rok Pełen
Świadomości: Przewodnik po Rozwoju Osobistym, Duchowym i Emocjonalnym”. Zasługujesz na wielki aplauz (i może nawet kawałek ciasta)! Przeszedłeś przez cały rok pełen odkryć, wzlotów, upadków i mnóstwa „Aha!” momentów. To jest coś, czym naprawdę warto się pochwalić!

Przez te dwanaście miesięcy z pewnością przeżyłeś różnorodne emocje – od uwalniania starych urazów w styczniu, przez pełną miłości samoakceptację w lutym, aż po duchowe przebudzenie w marcu. Kwiecień przyniósł oczyszczenie, zarówno ciała, jak i ducha (mam nadzieję, że zimne kąpiele nie były zbyt szokujące!), a maj dodał Ci energii i witalności. W czerwcu nawiązaliśmy głębszą więź z naturą, a w lipcu nauczyliśmy się, jak budować silne, empatyczne relacje z innymi (bo przecież życie to nie tylko Netflix i koty).

Sierpień przyniósł spokój umysłu (bo kto nie potrzebuje odrobiny relaksu?), wrzesień – czas na odkrywanie siebie (może odkryłeś, że uwielbiasz malować akwarelami o północy?), a październik skoncentrował się na transformacji. Listopad był czasem uwalniania przeszłości i wybaczania (mam nadzieję, że odpuściłeś sobie ten incydent z dzieciństwa, kiedy zjadłeś wszystkie ciasteczka babci), a grudzień – refleksji i świętowania sukcesów (czy wspominałam już o cieście?).

Podczas tej podróży nauczyłeś się, że rozwój osobisty to nie tylko osiąganie celów, ale także cieszenie się każdym krokiem na drodze do nich. Każdy mały krok, każda nowa technika, każde „oświecenie” przybliża Cię do pełniejszego, bardziej świadomego życia. Pamiętaj, że rozwój to nie linia prosta – to bardziej jak jazda na rollercoasterze w ciemności, pełna niespodziewanych zakrętów. Najważniejsze to cieszyć się podróżą i być dla siebie wyrozumiałym.

Ta książka była Twoim towarzyszem w tej przygodzie, dostarczając narzędzi i inspiracji. Mam nadzieję, że znalazłeś w niej wartości, które będą Ci towarzyszyć na dalszych etapach życia. Wracaj do niej, gdy tylko poczujesz, że potrzebujesz dawki inspiracji lub przypomnienia, że możesz coś zmienić.

Choć kończymy tę książkę, Twoja podróż dopiero się zaczyna. Rozwój osobisty to ciągłe odkrywanie siebie i świata. Eksperymentuj, bądź ciekawy, i nie bój się wchodzić na nieznane ścieżki (ale może unikaj tych w gęstym lesie po zmroku). Każdy dzień to nowa szansa na naukę, wzrost i przemianę.

Dziękuję za zaufanie i otwartość na tę podróż. Witaj w świecie świadomego życia – pełnym inspiracji, refleksji i nieskończonych możliwości. Niech Twoja dalsza podróż będzie pełna śmiechu, miłości i wewnętrznego spokoju. A teraz, idź i świętuj swoje osiągnięcia – może nawet z tym kawałkiem ciasta, na który tak zasłużyłeś!

A vibrant, rainbow-colored feather with swirling designs and a soft pastel background, evoking a sense of creativity and whimsy.

Co mi pomaga nie bać się zmian

Zmiany. Ach, te zmiany… Z jednej strony wszyscy wiemy, że są nieuniknione – przecież życie to nie wygodna kanapa, na której można się rozł...