Cześć kochana! ☕️
Znasz to uczucie, kiedy nawet jak wszystko ogarniasz – dzieci, dom, pranie, śniadanie, emocje (głównie cudze) – to i tak masz wrażenie, że gdzieś w tym wszystkim… znikasz?
Bo ja tak. I to nie raz.
Serio, czasem czuję się jak taka niewidzialna dusza z mopem w ręku, która zamiast „mama” powinna się nazywać „operator systemów domowych 24/7 z opcją emocjonalnego wsparcia bez prawa do urlopu” 😅
I nie, nie piszę tego, żeby się pożalić. Piszę, bo mam wrażenie, że za mało mówimy o tym, jak naprawdę czują się mamy. Nie te z reklam, co mają uśmiechnięte dzieci i podłogi lśniące jak lustro. Te prawdziwe – zmęczone, kochające, czasem wkurzone, często w biegu, próbujące złożyć siebie z kawałków między kolejną kawą a wieczornym „mamo, nie mogę zasnąć”.
A gdzie w tym wszystkim Ty?
To jest pytanie, które mnie kiedyś zabolało jak strzała prosto w serce.
„Kasia, a co Ty lubisz?”
I wiesz co? Nie wiedziałam, co powiedzieć.
Nie miałam pojęcia. Bo wszystko, co kiedyś było „moje” – książki, śmiech bez powodu, tańce po kuchni, pisanie – gdzieś się rozmyło w codzienności. Takiej, w której dzieci są zawsze na pierwszym miejscu. I tak powinno być – ale nie kosztem zdrowia psychicznego.
Bo zdrowie psychiczne mamy to nie luksus. To podstawa.
To jak fundament domu – nie widać go, ale bez niego wszystko się sypie.
I nie, nie chodzi o SPA ani weekend w górach 🧘♀️
Jasne, to by było super. Ale wiem, że życie to nie Instagram. Dlatego nie mówię: „kup sobie świeczkę i bądź zen”. Mówię: zatrzymaj się na 3 minuty dziennie i zapytaj siebie: „jak się dziś mam?”
Nie: „co mam dziś zrobić?”, tylko: „jak się czuję?”.
Zmęczona? Zła? Zmęczona tym, że jestem zmęczona?
To już jest początek troski o siebie.
Co mi pomaga, kiedy mam ochotę uciec na bezludną wyspę?
🔸 Pisanie. Wyrzucam z siebie myśli jak śmieci – bez filtra. W mojej książce pisałam o tym, że słowa mają moc oczyszczania. Czasem nawet jedno zdanie dziennie działa jak prysznic dla duszy.📝
🔸 Oddech. Serio. Gdy czuję, że zaraz wybuchnę, robię 4 sekundy wdech, 4 sekundy zatrzymanie, 4 sekundy wydech. To śmieszne, ale działa. (Nie zawsze, ale często 😅)
🔸 Śmiech. Nawet przez łzy. Czasem wystarczy głupi filmik z kotem misiem pandą – i już czuję się mniej samotna w tej naszej codzienności.
🔸 „Nie muszę dziś być supermamą.” Mówię to sobie głośno. Bo nikt nie potrzebuje perfekcyjnej mamy. Potrzebują obecnej. Autentycznej. Z którą można się przytulić – nawet, jeśli mama ma tłuste włosy i krzyczy „zaraz zwariuję!” co 15 minut 🙃
A jeśli dziś nie dajesz rady – to też okej
Czasem nie mamy siły. Czasem wszystko przytłacza. Czasem mamy ochotę wejść pod koc i nie wychodzić. I to jest normalne.
Nie jesteś słaba. Nie jesteś zła. Nie jesteś „niewystarczająca”.
Jesteś po prostu człowiekiem. Kobietą. Mamą. Która potrzebuje troski. Miłości. I choć trochę luzu.
Na koniec?
Chciałam Ci powiedzieć, że ja też czasem nie daję rady.
I, że to nie przekreśla tego, jak bardzo kocham swoje dzieci, jak bardzo się staram, jak bardzo jestem obecna – mimo że czasem głową jestem zupełnie gdzie indziej.
I chcę, żebyś Ty też to usłyszała:
👉 Twoje zdrowie psychiczne jest ważne.
👉 Ty jesteś ważna.
👉 Nie odkładaj siebie na później.
Bo kiedy Ty się sobą zaopiekujesz? Świat nie musi być perfekcyjny, żeby był dobry. Wystarczy, że będzie Twój. Z ciepłem, spokojem i miejscem na słabości i herbatę.
Ściskam Cię mocno i cicho szepczę: jesteś wystarczająca. Zawsze byłaś. 🌿
Twoja Kasia
(kobieta w drodze do siebie, z kubkiem zimnej kawy i głową pełną miłości)