Dzień dobry, życie! Dziś przywitałam Cię westchnieniem, krzywą miną i… kubkiem niedobrej kawy. Serio, smakowała jak zemsta ekspresu za to, że nie odkamieniałam go od października. 😅
Ale nie o kawie ten post (choć... może kiedyś 🤔).
Dziś chcę opowiedzieć Ci, jak uratowało mnie jedno zdanie.
Takie, które ma siłę parującej herbaty w chłodny dzień i czułego „wszystko będzie dobrze” od wszechświata.
To zdanie brzmi:
„To też minie.”
Brzmi jak banał? Taki, co go wypisują na kamykach, magnesach i memach z tęczą?
Okej – może tak.
Ale zanim przewrócisz oczami (tak jak ja to kiedyś zrobiłam), posłuchaj tej historii… 🌿
Przypowieść według Osho – o królu, który szukał prawdy 👑✨
Pewnego razu król poprosił swoich mędrców:
– Trwa właśnie praca nad moim nowym pierścieniem. Będzie w nim jeden z największych diamentów, jakie posiadam. Chciałbym, żeby pod tym kamieniem ukryte było przesłanie – coś bardzo krótkiego, ale mądrego. Takiego, co pomoże mi w chwilach trudnych, gdy wszystko inne zawiedzie.
Mędrcy spojrzeli po sobie. Każdy z nich znał mnóstwo ksiąg, potrafili pisać długie traktaty, rozważania o świecie, życiu i bogach. Ale kilka słów, które miałyby prawdziwą moc? Z tym już było trudniej.
W pałacu od lat mieszkał też stary sługa – nie był zwykłym sługą. Znał króla od dziecka, można powiedzieć, że był dla niego jak ojciec. To właśnie do niego król zwrócił się z pytaniem – bardziej z ciekawości niż z nadzieją.
Starzec uśmiechnął się lekko:
– Może i nie jestem uczonym, ale kiedyś, jeszcze za panowania twojego ojca, spotkałem w pałacu pewnego mistyka. Obsługiwałem go przez kilka dni i na koniec, w podziękowaniu, zostawił mi jedno zdanie. Powiedział, że kiedyś może się komuś bardzo przydać.
Sługa podszedł do złotnika, który tworzył królewski pierścień, i poprosił, by te właśnie słowa wygrawerował na jego wewnętrznej stronie – tak, by były niewidoczne dla nikogo poza królem.
Kilka dni później król odebrał gotowy pierścień i zobaczył grawerunek od środka. Nie czytał uważnie – starzec ostrzegł go:
– Zajrzyj tam tylko wtedy, gdy wszystko inne zawiedzie. Gdy znajdziesz się w sytuacji bez wyjścia.
Minęło trochę czasu. W królestwie wybuchła wojna. Wróg był silniejszy i król musiał uciekać. Sam, na koniu, pędził przed siebie, gubiąc straż i wojsko, które zostało rozbite. Gdy dotarł do urwiska, za którym była przepaść – zrozumiał, że to koniec. Za nim słychać było galop wrogich jeźdźców. Przed nim – tylko skały i pustka.
Wtedy przypomniał sobie o pierścieniu. Zdjął go, zajrzał od wewnątrz i przeczytał wygrawerowane słowa:
„To też przeminie.”
Nagle zapadła w nim cisza. Jego oddech się uspokoił, serce zwolniło. Czuł, że choć sytuacja wygląda beznadziejnie – ona też jest tylko chwilą.
I rzeczywiście – po chwili odgłosy pogoni ucichły. Wrogowie musieli stracić jego trop.
Król zdołał się ukryć, potem zebrać wojsko i po czasie – odzyskał swoje królestwo. Wjeżdżał do stolicy jako zwycięzca. Miasto świętowało, były tańce, muzyka, wiwaty. Ludzie klękali przed jego rydwanem.
Obok niego znów szedł ten sam stary sługa. Uśmiechnął się i szepnął:
– Teraz też warto spojrzeć na pierścień.
– Ale dlaczego? – zapytał król. – Teraz przecież jest dobrze. Wszystko się udało.
– Właśnie dlatego. Mistyk powiedział mi, że te słowa są ważne nie tylko w trudnych chwilach, ale też wtedy, gdy wszystko się układa. Bo i to kiedyś przeminie.
Król znów zajrzał do środka pierścienia. Te same słowa. „To też przeminie.” I tym razem poczuł w sercu spokój – bez dumy, bez pychy. Była tylko wdzięczność.
Po latach, gdy był już starszy, król zapytał starego sługę:
– Czy jest coś jeszcze, co ten mistyk ci powiedział?
– Tak – odpowiedział starzec. – Powiedział, że wszystko przemija. I radość, i ból, i sukces, i porażka. Jedynie ty – ten, kto to wszystko obserwuje – trwasz naprawdę. Bądź świadkiem. Patrz, ale się nie przywiązuj. Nie utożsamiaj się z tym, co przychodzi i odchodzi. Bo to właśnie ty jesteś tym, co nie przemija.
I od tamtej pory król nosił swój pierścień nie tylko jako ozdobę, ale jako codzienne przypomnienie, że życie płynie… i że niezależnie od tego, co się dzieje – to też przeminie.
.
I tak wracamy do mojego dzisiejszego poranka… 🌀☕
Nie mam co prawda złotego pierścienia z wygrawerowanym przesłaniem (chociaż, przyznam, na Etsy widziałam cudne opcje 😍), ale mam to zdanie w głowie jak tatuaż na duszy:
„To też minie.”
💣 Złość na bałagan w kuchni? Minie.
💔 Rozczarowanie własnym wyglądem o 7 rano? Minie.
💸 Niepokój o finanse? Tak. Też minie.
📢 Hałas, krzyki, chaos w domu? Oj, to na pewno minie.
I nagle… robi się luźniej. Nie dlatego, że problemy znikają magicznie – ale ja się nie przywiązuję do emocji jak glon do skały.
Pozwalam im przypłynąć. I odpłynąć.
Jak wszystko inne w tym świecie.
To działa też w drugą stronę 🎈
Bo wiesz co?
To, że teraz czujesz się piękna, zakochana w życiu, zainspirowana, wyspana i gotowa góry przenosić —
To też minie.
I dlatego warto to celebrować. Smakować każdą taką chwilę jak najlepszą malinę w sezonie 🍓
Bez odkładania szczęścia na później.
Bez "zasłużę sobie, to wtedy".
Moje przesłanie dla Ciebie dziś 🕊️
Jeśli masz ciężki dzień — oddychaj. Przypomnij sobie o pierścieniu. Albo zapisz sobie te słowa gdzieś, gdzie będziesz mogła/mógł na nie spojrzeć, gdy będzie trudno:
„To też minie.”
I przeminie. Obiecuję.
Jak fala. Jak wiatr. Jak moda na brokatowe dresy z lat 90.
💌 Jeśli ten wpis sprawił, że poczułaś się lżej — zostaw komentarz, udostępnij albo po prostu wróć tu znów.
Bo ten blog jest trochę jak wirtualny pierścień — przypomnienie, że nie jesteś sama. Że życie płynie. Że wszystko się zmienia.
I że w tym szaleństwie można znaleźć spokój, śmiech i trochę kawy (nawet jeśli nieidealnej). ☕
Z pierścieniem w sercu i życiem w trybie offline i online,
Kasia 💖✨