czwartek, 24 lipca 2025

24.07 Międzynarodowy Dzień Samoopieki – czas, by naprawdę zatroszczyć się o siebie

Smiling woman holding flowers in a field at sunset, with "International Self-Care Day" text. Warm tones convey peace and contentment.
24 lipca to Międzynarodowy Dzień Samoopieki – dzień, który przypomina nam o tym, że troska o siebie to nie luksus. To konieczność. To akt miłości, szacunku i uważności wobec własnego ciała, umysłu i duszy.

Ale… czy my naprawdę wiemy, czym jest samoopieka? Czy to tylko maseczka na twarz i kubek gorącej czekolady? A może coś znacznie głębszego, co ma szansę odmienić nasze życie?

🌸 Czym jest samoopieka – naprawdę, naprawdę?

Samoopieka (czyli po angielsku self-care, ale my tu przecież jesteśmy swojsko, po domowemu, więc: samo-troska) to nie tylko maseczka z awokado i zdjęcie stóp w wannie pełnej piany.

To nie tylko "me time" z kieliszkiem prosecco i serialem, chociaż… przyznajmy: czasem to też się wlicza. 😉

Samoopieka to codzienne wybory – czasem niewygodne, czasem szalenie wymagające, ale zawsze… Twoje. To decyzje, które wzmacniają Cię od środka – nie tylko na Insta, ale w prawdziwym, często rozczochranym i nieidealnym życiu.

To:

🌿 mówienie „nie”, gdy Twoje ciało już krzyczy, że ma dość, a Ty wciąż z automatu chcesz powiedzieć „jasne, zrobię to, nie ma sprawy!”... STOP. Samoopieka mówi: „Nie jestem robotem. Mam baterię. I właśnie miga mi na czerwono.”

🍲 zdrowy posiłek, kiedy kusi, żeby wciągnąć paczkę chipsów, bo łatwiej, szybciej i nie trzeba zmywać. Ale Ty jednak wybierasz coś, co nakarmi Cię naprawdę – nie tylko Twój żołądek, ale i Twoją energię. (Pomyśl o tym jak o akcie rewolucyjnej miłości własnej – brokuły jako protest wobec przemęczenia 😄).

🚶‍♀️ spacer, kiedy kanapa woła Cię jak syreny Odyseusza, a pilot do Netflixa już prawie sam wchodzi Ci w dłoń. Ale Ty… wychodzisz. Czujesz wiatr. Oddychasz. Patrzysz na drzewa. I nagle jesteś bardziej sobą niż przez cały dzień.

🧘‍♀️ cisza i kontemplacja, kiedy cały świat krzyczy: "scrolluj mnie!", "kup mnie!", "kliknij to!". Samoopieka to wyłączenie dźwięku. To pauza. To "zobacz, co tam słychać u ciebie, w środku". (Niech TikTok poczeka. Ty jesteś ważniejsza.)

📅 powiedzenie: „Dziś JA też się liczę”. Nawet jeśli lista zadań przypomina rozdział z Harrego Pottera pt. „Niekończące się obowiązki”. Samoopieka to wpisanie siebie na górę listy – nie na koniec, za zmywaniem i zakupami.

Samoopieka to akt odwagi w świecie, który chce, żebyśmy byli zawsze zajęci, zawsze mili i zawsze dostępni. To powiedzenie: „Ja też mam potrzeby. I one są WAŻNE.”

To nie egoizm. To mądra miłość.

To nie fanaberia. To życiowa mądrość.

To nie lenistwo. To reset systemu, który ratuje przed wypaleniem, stresem, chorobami i… byciem własnym cieniem.

Czy musisz od razu wyjechać na tydzień do spa w Toskanii? Oczywiście, że nie. Choć jeśli masz ochotę – to proszę bardzo, ja jadę z Tobą! 😄

Ale serio – samoopieka to:

  • zrobienie sobie herbaty i wypicie jej powoli,

  • postawienie stóp na ziemi i zamknięcie oczu choć na 2 minuty,

  • przytulenie samej siebie bez wyrzutów sumienia.

To powrót do siebie. Do tego, co czujesz. Do tego, co naprawdę Cię karmi.

Bo wiesz co?

Ty też jesteś kimś, komu należy się ciepło, troska i szacunek. Nawet – a może zwłaszcza – od samej siebie. 💗

Rozkwitaj Mocą słów 🌸 - Facebook 

Dlaczego 24 lipca? – czyli samoopieka na pełen etat

Nie bez powodu Międzynarodowy Dzień Samoopieki przypada właśnie 24.07. To nie jest przypadkowa data wrzucona do kalendarza między Dniem Lodów i Światowym Dniem Emotikonek. Tu chodzi o coś głębszego. Symbolikę. Intencję. Przypomnienie.

24/7.
Czyli 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.

Samoopieka to nie coś, co robisz tylko w weekend, gdy dzieci śpią, a Ty masz 20 minut ciszy między zmywaniem a praniem. To nie coś, co trzeba „zasłużyć” po tygodniu harówki. To nie nagroda. To styl życia.

Bo prawda jest taka: każdy moment w ciągu dnia to okazja, by wybrać siebie.

– Wstajesz rano? Możesz zacząć od głębokiego wdechu i intencji na dzień, zamiast od scrollowania powiadomień.
– Gotujesz obiad? Możesz zapytać: „Co naprawdę odżywi moje ciało i duszę?”
– Masz kryzys? Możesz powiedzieć sobie: „To jest trudne – ale jestem przy sobie. Nie zostawiam się samej.”
– Zanim pójdziesz spać? Możesz podziękować sobie za to, że przetrwałaś kolejny dzień.

24 lipca to dzień, który mówi:

„Nie czekaj na idealny moment. Samoopieka nie potrzebuje specjalnej okazji. Ona jest potrzebna teraz.”

Dlaczego to takie ważne?

Bo przez większość życia uczono nas odwrotnego podejścia:

  • „Najpierw obowiązki, potem przyjemność.”

  • „Nie marudź, inni mają gorzej.”

  • „Musisz zasłużyć na odpoczynek.”

  • „Jak nie będziesz pracować ciężko, to niczego nie osiągniesz.”

Aż nagle okazuje się, że jesteśmy dorośli i wykończeni. Że nie wiemy, jak odpoczywać. Jak zatrzymać się bez poczucia winy. Jak być dla siebie dobrą, nie tylko wymagającą.

Międzynarodowy Dzień Samoopieki jest więc jak latarenka w tej dżungli oczekiwań. Mówi:

„Halo! Ty też się liczysz. Nie tylko to, co zrobisz dla innych. Ale to, co zrobisz dla siebie.”

🕊 A gdyby tak...

Gdyby tak potraktować 24.07 jak… restart systemu?

Jak dzień, w którym:

  • odinstalowujesz aplikację „muszę wszystko”,

  • aktualizujesz system na „słucham siebie”,

  • wrzucasz do kosza plik „nie jestem wystarczająca”,

  • a na pulpit wstawiasz nowe hasło dnia: „Moje potrzeby są ważne.”

Brzmi jak metaforyczna wersja sprzątania duszy, prawda?

🎯 24 lipca przypomina, że...

nie musisz czekać na urlop, żeby odpocząć,
nie musisz być doskonała, żeby zasługiwać na troskę,
nie musisz mieć planu, żeby się sobą zaopiekować – wystarczy, że masz serce.

I intencję.

A jeśli dziś to czytasz i myślisz sobie:

„No dobrze, ale ja nie mam na to czasu…”
To może właśnie dlatego ten dzień jest dla Ciebie.

Bo samoopieka to nie egoizm. To profilaktyka wypalenia. To wyraz szacunku do życia, które Ci powierzono. Do ciała, które codziennie niesie Cię przez świat. Do duszy, która pragnie czułości, nie tylko zadań do wykonania.

✨ 24.07. – zapisz w sercu. I w kalendarzu.

Zrób z tego dzień, który co roku będzie Twoim wewnętrznym resetem. Takim duchowym Dniem Kobiet. Dniem Matki. Dniem Córki. Dniem Pracownicy, Artystki, Wojowniczki i Czułej Istoty w jednym.

Dniem, w którym Ty jesteś dla siebie najważniejsza.

Niech 24 lipca stanie się Twoim osobistym świętem powrotu do siebie.

Bo świat potrzebuje kobiet, które dbają o siebie z czułością, a nie tylko z obowiązku.

Rozkwitaj Mocą słów 🌸 - Facebook

💬 Co mówią mądrzy ludzie o samoopiece – i jak wygląda ona w różnych częściach świata?

Są słowa, które zostają z nami na dłużej. Nie dlatego, że są ładne. Ale dlatego, że coś w nas poruszają. Czasem wręcz otwierają oczy i serce jednocześnie.

Takie są właśnie cytaty o samoopiece – proste, prawdziwe i potrzebne. Jak szept wewnętrznej przyjaciółki, która przypomina: „Zatrzymaj się. Spójrz na siebie z czułością. Jesteś ważna.”

Audre Lorde, poetka i aktywistka, ujęła to najpiękniej:

„Nie możesz nalać z pustego dzbana. Dbaj o siebie najpierw.”

To zdanie nie jest egoistyczne. Ono jest odpowiedzialne. Bo jak mamy wspierać innych, gdy same jesteśmy wyczerpane? Jak być obecne dla bliskich, jeśli nasza własna obecność – dla siebie – jest w wiecznym niedoczasie?

Z kolei duchowa nauczycielka Lalah Delia mówi prosto:

„Samoopieka to nie egoizm. To miłość własna w praktyce.”

Nie chodzi o to, by stawiać siebie zamiast innych. Ale by przestać stawiać siebie na końcu. To właśnie codzienne gesty – sen, dobre słowo do siebie, chwila oddechu – są tą praktyczną stroną miłości. Nie deklaracje. Działanie.

A Oprah Winfrey, ikona siły i równowagi w świecie pełnym presji, przypomina:

„Twoje zdrowie i szczęście to najważniejsze zasoby, jakie posiadasz.”

Bo tak naprawdę – wszystko zaczyna się właśnie tam. Od naszego dobrostanu. Od wewnętrznego spokoju. Od tej decyzji: „Zasługuję, by żyć w zgodzie ze sobą.”

🌍 A jak wygląda samoopieka na świecie?

Choć w różnych zakątkach świata kultura, rytm dnia i styl życia bywają zupełnie inne – potrzeba samoopieki jest uniwersalna. Wszyscy, niezależnie od języka, kraju czy statusu, potrzebujemy troski. Potrzebujemy chwili, w której wolno nam po prostu być.

🔹 Japonia – tu narodziło się pojęcie „karōshi”, czyli… śmierć z przepracowania. Brzmi brutalnie, ale pokazuje dobitnie, jak ważna jest równowaga. W społeczeństwie, które ceni pracowitość ponad wszystko, samoopieka staje się aktem odwagi. Coraz więcej Japończyków mówi głośno o tym, jak ważny jest odpoczynek, sen, i czas dla siebie – nawet jeśli przez dekady nie było to mile widziane.

🔹 Szwecja – tam króluje filozofia „lagom”. To słowo oznacza „w sam raz” – nie za dużo, nie za mało. Złoty środek. Umiejętność czerpania radości z prostych rzeczy i rezygnowania z nadmiaru. To styl życia, który naturalnie wspiera samoopiekę: harmonia, balans, chwila na oddech i przestrzeń, by naprawdę usłyszeć siebie.

🔹 USA – w Stanach Zjednoczonych coraz głośniej mówi się o tzw. „burnout culture”, czyli kulturze wypalenia. Ludzie pracują ponad siły, ścigają się z czasem, porównują z innymi… i w końcu lądują w miejscu, gdzie już nic nie cieszy. Dlatego właśnie tam ogromną popularność zyskały rytuały self-care: medytacje, journaling, spacery po lesie, kontakt z naturą, cyfrowy detoks. Nie po to, by uciekać. Ale by powrócić – do siebie.

Widać wyraźnie, że na całym świecie rośnie świadomość, że o siebie trzeba dbać – nie okazjonalnie, ale codziennie. Nie tylko wtedy, gdy wszystko się wali, ale również wtedy, gdy jest spokojnie.

Bo samoopieka to nie plaster na kryzys.
To fundament, na którym budujemy swoją codzienność.

💗 Moja droga do samoopieki – tak wygląda naprawdę

Nie mam idealnego poranka z jogą na tarasie i miseczką smoothie z egzotycznych owoców.
Mam za to moje rytuały – ciche, czułe, niepozorne. Ale moje. Prawdziwe.

Każdy dzień zaczynam od szklanki ciepłej wody – czasem z cytryną. To nie wielki rytuał, nie widowisko. To po prostu gest troski. Małe „dzień dobry” dla siebie.

Potem czas na ruch – ale nie taki z aplikacji czy planu treningowego. To raczej taniec do muzyki, gdy nikt nie patrzy. Taki z wygibasami, które wyglądają… jak wyglądają – ale uwalniają ciało i rozluźniają duszę. Czuję, że żyję. Czuję, że się budzę – nie tylko fizycznie.

Modlitwa? Dla mnie to Ho’oponopono – powtarzane w myślach zwroty, które stają się tłem mojej obecności:
Przepraszam. Proszę wybacz mi. Dziękuję. Kocham Cię.
Jak spokojna mantra, która koi, uzdrawia i przypomina, że wszystko jest częścią procesu.

Codziennie praktykuję wdzięczność – nie tylko za to, co miłe i piękne, ale też za to, co trudne. Bo wierzę, że nawet w tym, co boli, jest sens. Czasem nie widzę go od razu, ale wiem, że każda sytuacja to jakaś lekcja. I za to też mówię „dziękuję”.

Zatrzymuję się w ciszy – wychodzę do ogrodu i po prostu patrzę w niebo. Obserwuję chmury. Ich rytm. Ich lekkość. Czasami wypatruję w nich serca – nie na siłę, ale czasem po prostu tam są. I to wystarcza. Taka cisza to mój osobisty reset.

Zmieniam też sposób, w jaki się odżywiam.
Kiedyś sięgałam po słodycze, chipsy – bo były pod ręką. I nadal czasem tak robię, szczególnie w słabsze dni. Nie udaję, że wszystko już mam „ogarnięte”. Ale coraz częściej wybieram inaczej – sięgam po zielone koktajle z chlorellą, młodym jęczmieniem. Nie dlatego, że muszę. Tylko dlatego, że czuję się po nich lepiej – lżej, spokojniej, bardziej obecnie. To mój cichy sposób, by powiedzieć sobie: dbam o Ciebie, widzę Cię.

To wszystko to moja codzienność.
Nie zawsze równa. Nie zawsze poukładana. Ale prawdziwa.
I każdego dnia uczę się od nowa, że samoopieka to nie plan do zrealizowania. To relacja. To czułość. To wybór.

Wybór, który mogę podjąć każdego dnia. I Ty też możesz.

Rozkwitaj Mocą słów 🌸 - Facebook

🌷 Na zakończenie – wybierz siebie, nie tylko od święta

Międzynarodowy Dzień Samoopieki – 24 lipca – to piękne przypomnienie, że nie musisz czekać na idealne warunki, na ciszę, na czas wolny, na „kiedyś”.
To moment, by powiedzieć sobie:

„Zasługuję. Już teraz. W tym, co jest.”

Samoopieka nie zawsze wygląda jak zen, joga i świeca o zapachu lawendy.
Czasem to ubranie ciepłych skarpet i wybranie odpoczynku zamiast scrollowania.
Czasem to powiedzenie „nie”, które kosztuje Cię wiele – ale ratuje Twoje wnętrze.
Czasem to wybranie siebie w drobnych sprawach, które pozornie nie mają znaczenia – a tak naprawdę budują Twój świat od środka.

Nie musisz być idealna, żeby zasługiwać na troskę.
Nie musisz robić wszystkiego, żeby być wystarczająca.
Nie musisz mieć planu, żeby zacząć – wystarczy intencja.

Dlatego dziś, z okazji tego pięknego dnia, zrób coś dla siebie. Coś prostego. Ciepłego. Prawdziwego.
Usiądź. Oddychaj. Spójrz w niebo. Napisz do siebie dobre słowo.
Zrób coś, co mówi:

„Widzę Cię. Jesteś dla mnie ważna.”

Bo jesteś.
Zawsze byłaś.

Z czułością,
Kasia 💖

Rozkwitaj Mocą słów 🌸 - Facebook

A woman with closed eyes surrounded by pink, yellow, and orange flowers conveys tranquility and self-care. Text reads "SELF-CARE" and "SELF-LOVE."

wtorek, 22 lipca 2025

22 Lipca - Dziś święto liczby, która nie ma końca…

Stylized "Pi" symbol in neon purple on a white background with mathematical formulas. "22 Lipca Dzień Liczby Pi" in bold, green text above.
A może właśnie w niej ukrywa się odpowiedź na pytania, których nigdy nie zdążyłaś zadać?

📅 22 lipca – Dzień Liczby Pi.
Zwykła data? Niezupełnie.

To dzień, w którym świat – ten naukowy, matematyczny, szalony i precyzyjny – pochyla się nad jedną liczbą.
Liczbą, która nie ma końca.
Nie daje się zamknąć w ramy.
Nie daje się przewidzieć.
I – co najpiękniejsze – wciąż działa. ✨

Dziś obchodzimy Dzień Liczby Pi – święto tego, co nieskończone, a jednak niezwykle dokładne.
Tego, co przypomina nam, że nie wszystko trzeba rozumieć, by było prawdziwe.
Tego, co może nam pomóc zobaczyć... siebie samych w zupełnie nowym świetle 🌕

Rozkwitaj Mocą słów 🌸 - Facebook

🌀 Pi – liczba, która wymyka się z rąk, ale zostaje w sercu 💫

Pi – czyli π – to matematyczna tajemnica zaklęta w kształcie koła.
To stosunek obwodu do średnicy. Tak zwyczajnie, tak niepozornie…
I jednocześnie – tak genialnie, tak mistycznie, tak nieskończenie.

Jej rozwinięcie to:
3.1415926535…
…i dalej, i dalej, i dalej – bez końca.
I co ważniejsze – bez wzoru.

To jak opowieść pisana ręką wszechświata ✍️
Niepojęta, ale pełna sensu.
To jak Twoje życie – z pozoru chaotyczne, a jednak zawsze w ruchu.
To jak dusza – nigdy taka sama, zawsze w drodze. 🌿

🌌 Chaos, który działa. Magia, która liczy. ✨

Wyobraź sobie, że istnieje liczba, która pojawia się w:
🌍 ruchu planet
🌊 falach oceanu
🎶 dźwiękach muzyki
🌿 spiralach roślin
🧬 strukturze DNA

Pi jest obecna. Zawsze. Niezauważalnie, ale potężnie.
Jak intuicja. Jak oddech. Jak coś, co zawsze było – nawet jeśli nie potrafisz tego nazwać.

„Nie wszystko musisz rozumieć, żeby to działało.”
„To, co się nie kończy i nie układa idealnie – też może być doskonałe.”

Czyż to nie przypomina nam o nas samych?

🔁 Czy Twoje życie też przypomina Pi? 🔍

Zastanów się:
– Czy nie krążysz czasem wokół tych samych tematów?
– Czy nie wracasz do podobnych emocji, lekcji, wyzwań?
– Czy Twoja droga nie przypomina spirali – gdzie każda runda jest podobna, ale jednak inna?

To właśnie duchowa geometria.
Twoje życie to nie linia prosta. To koło.
Krąg, który się nie kończy, ale z każdym obrotem zbliża Cię do Twojego prawdziwego centrum.

🌕 To nie błąd, to rytm.
🌙 To nie powtórka, to głębsze wejście w siebie.
🌟 To nie chaos – to Twoja unikalna harmonia.

Rozkwitaj Mocą słów 🌸 - Facebook

✨ Ciekawostki z duszą... i umysłem 💡

🔹 Pi znano już w starożytnym Egipcie i Babilonie.
🔹 Archimedes próbował ją „uchwycić”, ale nawet on nie dotarł do końca.
🔹 Dzisiejsze komputery liczą ją do bilionów miejsc po przecinku – i nadal nic się nie powtarza.
🔹 Niektórzy zapamiętują tysiące cyfr Pi jako... formę medytacji.
🔹 22 lipca to Pi Approximation Day, bo 22/7 to jedno z klasycznych przybliżeń tej liczby.

Czy to tylko matematyka? A może szept Wszechświata? ✨🔢🌌

🌿 Może Ty też jesteś jak Pi?

Może nie jesteś do końca „policzalna”.
Może nie da się Ciebie ubrać w schemat, plan, tabelkę.
Może nie pasujesz do wzoru – ale może właśnie dlatego... tworzysz coś pięknego.

Bo Twoja dusza też ma swój rytm.
Twoje serce też zna nieskończoność.
Twoje życie też nie musi być przewidywalne, by miało głęboki sens. 💖

💛 Dziś, w Dzień Liczby Pi, możesz:

🔸 Pomyśleć o swoich cyklach – co się powtarza z nowym znaczeniem?
🔸 Zadać sobie pytanie: czy pozwalam sobie być nieidealną, ale prawdziwą?
🔸 Oddychać spokojnie i świadomie – znaleźć swój rytm
🔸 Zaufać, że nawet jeśli nie widzisz całości, jesteś w miejscu, które ma znaczenie

22 lipca – Święto Liczby Pi… inaczej! YouTube - song

🧡 A na koniec...

Nie musisz być matematyczką, żeby świętować Dzień Liczby Pi.
Nie musisz znać wszystkich cyfr, wzorów i nazw.
Wystarczy, że czujesz, że jesteś częścią większej całości.
Czegoś, co się kręci.
Czegoś, co ma puls.
Czegoś, co mówi Ci szeptem:

„Jesteś wystarczająca. Jesteś częścią rytmu. Jesteś dokładnie tam, gdzie masz być.” 🌙

Bo może jesteś właśnie jak Pi:
💫 nieskończona
💫 piękna w swojej niepowtarzalności
💫 i całkowicie... kompletna

I jeśli dziś poczułaś, że ta liczba mówi coś też o Tobie...
to wiedz, że nie jesteś sama w tym kręgu.
Ja też tu jestem – krążę, tańczę, pytam, czuję...
Z filiżanką kawy w dłoni i sercem otwartym jak niebo.

Z miłością do słów, znaków i tych wszystkich „nielogicznych” rzeczy,
które tak naprawdę mają największy sens...
Kasia 💛

Rozkwitaj Mocą słów 🌸 - Facebook

22 lipca – Święto Liczby Pi… inaczej! YouTube - song

Polish text with the Pi symbol on a soft pastel background scattered with small stars. The tone is inspirational and uplifting.

czwartek, 17 lipca 2025

18 lipca – Nelson Mandela International Day "Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie"

Illustrated portrait of an elderly man smiling warmly, set against a sepia background with Polish text: "18 Lipca, Dzień Nelsona Mandeli."

Dziś, 18 lipca, cały świat obchodzi
Międzynarodowy Dzień Nelsona Mandeli – dzień, który przypomina o mocy jednego człowieka, który dzięki niezłomnej wierze, wytrwałości i duchowej sile zmienił historię nie tylko swojego kraju, ale i świata. To dzień, który zaprasza każdego z nas do tego, by przez 67 minut – symboliczne 67 lat służby ludzkości – zrobić coś dobrego dla innych. Ale to również potężna okazja do wewnętrznej refleksji: jak ja mogę żyć bardziej świadomie, odważnie i z sercem?


🕊 Kim był Nelson Mandela?

Nelson Mandela (1918–2013) to jedna z najbardziej inspirujących postaci XX wieku – bojownik o wolność, duchowy lider i pierwszy czarnoskóry prezydent Republiki Południowej Afryki. Jego życie to świadectwo tego, jak potężna może być siła przebaczenia, determinacji i wewnętrznej wolności. Urodził się jako Rolihlahla Mandela w małej wiosce Mvezo, w plemieniu Thembu. Już od dzieciństwa wyróżniało go silne poczucie sprawiedliwości i głęboka wrażliwość na ludzką krzywdę.

Jako współzałożyciel młodzieżowego skrzydła Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC), Mandela aktywnie działał przeciwko apartheidowi – brutalnemu systemowi segregacji rasowej, który odbierał czarnoskórym obywatelom RPA podstawowe prawa. W 1962 roku został aresztowany, a dwa lata później – w słynnym procesie Rivonia – skazany na dożywotnie więzienie za działania wywrotowe.

Spędził 27 lat za kratami, głównie na Robben Island – w ciasnej, zimnej celi o wymiarach 2x2 metry. Przez wiele lat musiał tłuc kamienie na żwirowisku. Warunki były surowe, izolacja psychiczna i fizyczna – głęboka. Nie mógł nawet nosić ciemnych okularów mimo oślepiającego światła i pyłu. Traktowano go jak numer, nie jak człowieka.

A jednak to właśnie w tym miejscu, które miało złamać jego ducha, zaczął się proces duchowej transformacji. Mandela nie tylko przetrwał. On urósł w siłę wewnętrzną, hart ducha i mądrość, która wykracza poza czas i politykę.

🧡 „Nie jestem świętym, chyba że rozumiesz przez to grzesznika, który wciąż próbuje się poprawić.”
Nelson Mandela, „Długa droga do wolności”

🔓 Jak to możliwe, że Mandela został prezydentem, skoro miał dożywocie?

Chociaż skazany na dożywocie, Mandela został uwolniony w 1990 roku dzięki rosnącej presji międzynarodowej i zmianie nastrojów w samej Republice Południowej Afryki.

Lata 80. to czas narastających protestów społecznych, sankcji międzynarodowych i postępującej izolacji reżimu apartheidu. Mandela był nieobecny fizycznie, ale duchowo i symbolicznie – obecny w sercach milionów. Świat domagał się jego uwolnienia.

W 1989 roku nowy prezydent RPA, F.W. de Klerk, zrozumiał, że apartheid nie przetrwa. Rozpoczął dialog z Mandelną i ogłosił jego zwolnienie w lutym 1990 roku.

💛 „Co za wolność miałbym przyjąć, skoro mój lud nadal nie jest wolny?”
Nelson Mandela

Mandela odrzucił wcześniejsze propozycje warunkowego uwolnienia, bo nie chciał wolności tylko dla siebie – chciał jej dla całego narodu. Po wyjściu z więzienia, zamiast siać zemstę, Mandela rozpoczął rozmowy o pojednaniu i demokratycznej transformacji RPA.

W 1994 roku odbyły się pierwsze wolne wybory. Miliony czarnoskórych obywateli po raz pierwszy w historii mogły zagłosować. Mandela wygrał te wybory i został pierwszym czarnoskórym prezydentem RPA – nie jako rewolucjonista, ale jako mąż stanu, który uzdrowił kraj przez mądrość, pokorę i przebaczenie.

Quote in Polish on a textured brown background. It conveys the idea of freedom and respecting others, attributed to Nelson Mandela. Tone: Inspirational.

📚 Mandela w literaturze i duchowym rozwoju

Jedną z najważniejszych książek o jego życiu jest jego autobiografia „Długa droga do wolności” („Long Walk to Freedom”) – ponad 600 stron poruszającej historii. Mandela opowiada tam nie tylko o swoim dzieciństwie i walce politycznej, ale przede wszystkim o przemianie wewnętrznej, jaką przeszedł w więzieniu.

 

🌿 „Znalazłem się w więzieniu nie dlatego, że byłem świętym, ale dlatego, że byłem człowiekiem, który nie mógł dłużej milczeć wobec niesprawiedliwości.”
Nelson Mandela

„Wolność nie oznacza tylko zrzucenia kajdan. To życie w taki sposób, by szanować i wzmacniać wolność innych.”
Nelson Mandela, „Długa droga do wolności”

W książce „Klub 5 Rano” Robin Sharma przywołuje postać Mandeli jako przykład lidera, który miał codzienne rytuały duchowe – medytację, ruch, kontemplację. Sharma pisze, że wewnętrzna dyscyplina Mandeli – ukształtowana w więzieniu – była jego największą siłą. Nie jego przemówienia, nie polityka – ale spokój duszy i głęboka pokora.

🔥 Mandela – człowiek, który wybrał miłość zamiast gniewu

Po wyjściu z więzienia Mandela nie szukał odwetu. Mimo lat upokorzeń, odrzucenia i nieludzkiego traktowania, wybrał pojednanie i budowanie mostów. Zaprosił do rozmowy tych, którzy go więzili. I nie zrobił tego dla politycznego zysku – ale z głębokiego zrozumienia, że tylko miłość leczy rany historii.

💛 „Wychodząc przez bramę do wolności, wiedziałem, że jeśli nie pozostawię za sobą gniewu i nienawiści, nadal będę w więzieniu.”

Nelson Mandela, „Długa droga do wolności”

Jego postawa najmocniej wstrząsnęła światem w dniu, który dla wielu był końcem epoki, a dla niego – początkiem nowej historii pisanej sercem. Podczas uroczystości zaprzysiężenia na prezydenta RPA w 1994 roku, Mandela zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał, a nikt nigdy nie zapomni.

Stylized Polish text on a beige background with a dove, sun rays, and a heart-shaped key, conveying themes of love and freedom.
Wśród honorowych gości, otoczonych światowymi przywódcami i tłumem obywateli, znajdowali się... jego dawni strażnicy z więzienia na Robben Island. Mężczyźni, którzy przez lata pilnowali go w zimnej celi, teraz patrzyli, jak ich dawny więzień – w pełnej godności i sile – staje się prezydentem kraju, który kiedyś odbierał mu człowieczeństwo.

Nie było w jego oczach gniewu. Nie było triumfu nad wrogiem. Była czysta, milcząca potęga przebaczenia. Ten gest był jak promień światła przebijający się przez mrok historii. Nie pomścił krzywdy. On ją przemienił.

To nie był tylko akt symboliczny – to było duchowe przesłanie dla świata:

"Można wyjść z więzienia i nie nieść go dalej w sobie."

Tym gestem Mandela nie tylko otworzył nowy rozdział dla swojego narodu. Zostawił odcisk miłości w miejscu, gdzie była nienawiść. I to uczyniło go wielkim – nie władza, nie tytuł, lecz serce, które zamiast dzielić – pojednało.

🕊 „Brak odwagi to nie brak strachu. To zwycięstwo nad nim.”

Nelson Mandela

To, co czyni go wyjątkowym, to nie tylko jego historia polityczna, ale duchowa dojrzałość. Mandela nie był ideałem. Popełniał błędy. Ale był człowiekiem, który wzrastał z każdą porażką i cierpieniem, aż stał się światłem dla milionów – nie dlatego, że był niepokonany, ale dlatego, że nauczył się kochać pomimo ran.

✨ Duchowy wymiar jego życia

To, co najbardziej porusza w historii Mandeli, to wewnętrzna przemiana, która zaszła w nim właśnie tam, gdzie najmniej byśmy się jej spodziewali – w więzieniu. Tam, w samotności, oddzielony od rodziny, dzieci, ojczyzny i własnej wolności, miał wybór: zgorzknieć albo wzrosnąć. I wybrał drogę transformacji.

W jego autobiografii nie znajdziemy patosu, ale pokorę. Mandela pisze, że choć stracił tyle lat, to właśnie te lata były jego najważniejszą szkołą życia. W ciszy celi nauczył się słuchać – nie tylko siebie, ale i Boga, życia, przestrzeni między słowami. Jak sam wyznał, prawdziwą wolność odnalazł najpierw w sobie, zanim odzyskał ją na zewnątrz.

„Człowiek odważny to nie ten, który nie czuje strachu, ale ten, który potrafi go pokonać.”

To zdanie można odnieść do każdej sytuacji w naszym życiu – gdy zmagamy się z lękiem, z odrzuceniem, z poczuciem niesprawiedliwości czy niemocy. Mandela pokazuje nam, że nie musimy być niewolnikami przeszłości ani ofiarami doświadczeń. Możemy z nich wyrosnąć, tak jak drzewo rośnie z ziemi, która kiedyś była jałowa.

Jego przemiana nie była nagła – była procesem codziennego wyboru serca ponad gniewem, pokory ponad dumą, cichości ponad krzykiem. Każdy dzień w więzieniu stawał się dla niego duchową praktyką – swego rodzaju medytacją nad człowieczeństwem. Nie miał dostępu do świata, ale miał dostęp do własnej duszy. A tam znalazł siłę, która nie pochodzi z logiki, lecz z miłości.

🌌 „Resentyment to picie trucizny i oczekiwanie, że zabije twoich wrogów.”
Nelson Mandela

Zamiast zatruwać się nienawiścią, wybrał przebaczenie jako drogę uzdrowienia – dla siebie i całego narodu. Duchowość Mandeli to nie religijność, ale głęboka praktyka obecności, uważności i odpowiedzialności za swoje emocje.

To duchowość, która pyta nie "dlaczego mi to się stało", ale:
🕯️ "Kim mogę się stać dzięki temu doświadczeniu?"

Mandela inspiruje nas, byśmy spojrzeli na swoje własne „więzienia” – te emocjonalne, mentalne, duchowe – i zadali sobie pytanie:
🔑 Czy jestem w stanie być wolna, zanim świat się zmieni? Czy mogę dziś wybrać pokój w sobie, choć okoliczności są trudne?

Bo może prawdziwe wyzwolenie nie polega na ucieczce od cierpienia, ale na przemienieniu siebie w jego ogniu.

Mandela to mistrz duchowej wolności. Pokazuje, że światło jest w nas – nawet wtedy, gdy wszystko wokół wydaje się ciemne.

🌱 Co możemy z tego wziąć dla siebie?

Nelson Mandela nie był „świętym” – i sam to podkreślał. Ale był człowiekiem o ogromnej duchowej sile, który nauczył się żyć nie z poziomu urazy, lecz z poziomu serca. I właśnie dlatego jego historia niesie dziś tak potężne przesłanie. Nie musisz mieć historii podobnej do jego, by czerpać z niej mądrość. Bo tak naprawdę… każdy z nas nosi w sobie małe „więzienie”, które można opuścić.

Oto kilka lekcji, które możemy wziąć z życia Mandeli i od razu zastosować w swoim codziennym życiu – z miłością do siebie i świata:

1. 💛 Przebaczenie leczy duszę

Przebaczenie to nie zapomnienie. To uwolnienie się od łańcuchów, które sami sobie zakładamy, trzymając się bólu, żalu czy krzywdy. Mandela wybaczył swoim oprawcom nie dlatego, że zapomniał o cierpieniu – ale dlatego, że nie chciał być więźniem przeszłości.

„Brak przebaczenia to jak zamieszkanie w przeszłości i zamknięcie drzwi do własnej wolności.”

Gdy wybaczamy, nie wybielamy tego, co się wydarzyło. Wybaczamy, bo chcemy być wolni. Dla siebie. Dla swojego ciała, które nosi napięcie. Dla swojej duszy, która tęskni za pokojem.

2. 🌟 Zmiana zaczyna się od nas

Nie trzeba być prezydentem ani bohaterem, by zmieniać świat. Czasem najwięcej zmienia jedno dobre słowo, szczery uśmiech, ręka wyciągnięta do kogoś, kto cierpi. To, co robisz codziennie – ma znaczenie.

🕯️ „Wielkość życia nie polega na robieniu wielkich rzeczy, ale na robieniu małych rzeczy z wielką miłością.”

Mandela był dowodem na to, że każda zmiana – systemowa czy duchowa – zaczyna się od jednej decyzji, jednego człowieka, jednej iskry.

3. 🦋 Odwaga to działanie mimo strachu

Mandela nie był pozbawiony lęku. Ale nie pozwalał, by lęk nim kierował. I to jest prawdziwa odwaga. Nie chodzi o to, by nie bać się zmian, utraty, krytyki, porażki. Chodzi o to, by nie pozwolić, by lęk zatrzymał nas przed życiem, które nas wzywa.

💬 „Zrobiłem to, co uważałem za słuszne – nawet jeśli się bałem.”
— (wspomnienie Mandeli z okresu aresztowania)

Jeśli dziś stoisz przed decyzją – przypomnij sobie Mandeli. Zrób ten krok. Zrób go pomimo drżących rąk. Bo właśnie tam, za granicą lęku, czeka wolność.

4. 🤲 Służenie innym daje sens

W świecie, który ciągle mówi nam „skup się na sobie”, Mandela pokazuje coś innego: sens życia rodzi się w relacji z drugim człowiekiem. Nie chodzi o poświęcenie, ale o świadomą obecność dla innych.

Pomagając, dzieląc się dobrem, ofiarując swój czas – karmisz własną duszę. Czujesz, że jesteś częścią czegoś większego. I nie chodzi tu o wielkie czyny – czasem pomoc to rozmowa, modlitwa za kogoś, zrobienie komuś kawy z sercem.

 

🌿 „Co robimy dla siebie – umiera z nami. Co robimy dla innych – trwa wiecznie.”

💫 BONUS: Ty też możesz zostawić po sobie światło

Mandela pokazał, że życie – nawet to pełne bólu – może stać się błogosławieństwem dla innych. A skoro jemu się udało… to Tobie też się może udać. W swojej skali. W swojej rodzinie. W swojej codzienności.

Pomyśl dziś:
🧭 Jaką drobną zmianę mogę wprowadzić już teraz, by zbliżyć się do wewnętrznej wolności?
💌 Komu mogę dziś przebaczyć – może nawet samej sobie?
🌈 Jaki akt dobra mogę dziś uczynić – dla innych lub dla siebie?

Bo być może, całe nasze duchowe życie to tylko jedno pytanie:
Czy wybierasz wolność w miłości – czy niewolę w lęku?

Mandela wybrał miłość.

A Ty?

💫 Co zostawił nam Mandela?

Zostawił nam coś znacznie więcej niż historię polityczną. Zostawił mapę wewnętrznej wolności – drogę, która prowadzi nie przez rewolucję zewnętrzną, ale przez cichą przemianę serca. Pokazał, że nawet z najciemniejszych chwil może narodzić się światło. Że ból nie musi niszczyć – może budować. A każde zranione serce może stać się źródłem uzdrowienia, mądrości i pokoju.

Mandela był mostem – między tym, co było, a tym, co możliwe. Między rozpaczą a nadzieją. Między lękiem a miłością.
W świecie pełnym pośpiechu, ocen i podziałów, przypomina nam, że prawdziwa siła nie krzyczy – ona obejmuje.
Że miłość, odwaga i pokój to nie puste słowa, ale żywe energie, które naprawdę mogą zmieniać nas, nasze relacje i świat, w którym żyjemy.

Jego życie to wezwanie:
Nie musisz być doskonały. Nie musisz być bez skazy.
Ale możesz każdego dnia wybierać dobro, mimo trudnej przeszłości.
Możesz kochać, mimo że kiedyś była w Tobie złość.
Możesz przebaczyć, mimo że doświadczyłaś niesprawiedliwości.

💛 Dziś, w Dniu Nelsona Mandeli, zapytaj siebie:

🌟 Co ja mogę dziś zrobić, by być światłem?
🌟 Jak mogę wyjść z własnego więzienia lęku, gniewu czy wstydu?
🌟 Jak mogę żyć bardziej z serca, bardziej autentycznie, bardziej prawdziwie?

Nie potrzebujesz tłumów ani tytułów. Nie potrzebujesz idealnych warunków.
Wystarczy Twoje „tak” – dla wewnętrznej wolności.
Wystarczy Twoje serce – gotowe, by uzdrawiać sobą świat.
Bo każdy z nas – naprawdę każdy – ma w sobie potencjał, by inspirować, uzdrawiać i kochać.

Tak jak Mandela.
I dokładnie tam, gdzie jesteś.

Z wdzięcznością i refleksją,
Kasia
🧶✨ Rozkwitaj mocą słów | life40plus

Two hands reach out to a glowing heart with rays, surrounded by a white dove holding an olive branch. The text reads "Niech twoje życie będzie światłem."

wtorek, 15 lipca 2025

15 lipca – Give Something Away Day. Dziel się dobrem z serca, nie tylko od święta

Illustration of a woman with brown hair holding a gift box wrapped in red with a bow. Text reads "July 15 National Give Something Away Day." A leafy plant is behind her.
💛
„To dla Ciebie. Tak po prostu.”

O małych gestach, które zmieniają świat – z okazji Give Something Away Day

W świecie, który pędzi, krzyczy i wciąż chce więcej, dawanie czegoś bezinteresownie staje się... aktem odwagi.

15 lipca obchodzimy National Give Something Away Day. Ale nie daj się zwieść – to nie jest dzień wyprzedaży garażowej. Nie chodzi o pozbywanie się gratów z szafy.

To dzień, który zaprasza Cię, byś zrobiła coś z miłością i intencją.
Dzień, w którym możesz zatrzymać się i zadać sobie pytanie:

„Co mogę dziś dać – z duszy, z serca, z czułości?” 

A motivational card with stacked pages reads, "Remember you are braver than you believe..." Below is a smiling emoji with heart symbols. A red crocheted heart lies beside the card, adding warmth to the supportive message.
🧶 Coś więcej niż włóczka

Ja zaczęłam od... serduszek.

Małych, szydełkowych, kolorowych. Miękkich w dotyku i pełnych dobrej energii. Do każdego z nich przypinam kartkę z przesłaniem. Takim, które – mam nadzieję – dotknie serca kogoś, kto naprawdę tego potrzebuje.

Remember
You are braver than you believe
Stronger than you seem
Smarter than you think
You are enough

🧡

Here’s a little heart
to remind you of how amazing you are.
Keep it in your pocket,
and remember:
you are a diamond to be discovered,
not a problem to fix.

Te serduszka zostawiam na ławkach w parku. W książkach w bibliotece. W sklepach. Czasem daję komuś w kolejce na poczcie, gdy widzę smutek w oczach.

Stacked papers feature an uplifting message, a smiling emoji, and an orange crocheted flower. The tone is positive and encouraging.

🌻 A potem pojawiły się słoneczka

Szydełkowe kwiatki z uśmiechem. Ciepłe, przyjazne, promienne.
I nowa kartka:

I'm not lost. I'm just alone.
If I made you smile, please take me home!

🌼

Remember
You are braver than you believe
Stronger than you seem
Smarter than you think
You are enough
 

To są mikrogesty miłości. Ciche iskierki. Drobne ślady, które zostawiam w przestrzeni.
Nie wiem, kto je znajdzie.
Nie wiem, czy ktoś się odezwie.

Ale wiem jedno:
Energia intencji dociera tam, gdzie trzeba.
Czasem niewidocznie. Ale zawsze skutecznie.

🫶 Co możesz dziś dać – nawet jeśli myślisz, że „nie masz nic”?

💡 Nie potrzebujesz pieniędzy. Nie musisz mieć talentu plastycznego. Nie chodzi o idealne opakowanie.

Chodzi o to, żeby dać COŚ Z SIEBIE.

Oto lista inspiracji – zapisz, wydrukuj, powieś na lodówce:

🎁 Co możesz dać dziś fizycznie:

  • ulubioną książkę z osobistą dedykacją i cytatem

  • świeczkę z napisem „Niech ten płomień przyniesie Ci spokój”

  • ręcznie zrobioną bransoletkę przyjaźni

  • zakładkę do książki z cytatem, który odmienił Twoje życie

  • kopertę z liścikiem: „To dla Ciebie. Bo jesteś ważna.”

  • ręcznie malowany kamyk z napisem „Believe”

  • kwiat z ogrodu z przywieszką: „Nie zapomnij się uśmiechać”

🫧 Co możesz dać emocjonalnie:

  • komentarz, który doda komuś skrzydeł

  • wiadomość typu „Hej, dziękuję, że jesteś w moim życiu”

  • opinię o czyimś rękodziele, blogu, książce – to bezcenne!

  • modlitwę / intencję za kogoś, kto teraz przechodzi trudny czas

  • miejsce komuś w kolejce – z uśmiechem

🕯 Co możesz dać duchowo:

  • swoje przebaczenie

  • zaufanie

  • obecność – taką na 100%

  • błogosławieństwo – nawet w myślach

  • swoją historię – opowiedz, jak poradziłaś sobie w trudnym czasie. To dar nadziei.

🌈 Dlaczego warto dawać?

Nie chodzi tylko o innych.

Chodzi też o Ciebie.

Kiedy dajesz z serca,
przypominasz sobie, że masz wartość.
Że jesteś kimś, kto ma coś do przekazania.
Że nie jesteś „pusta” – jesteś pełna dobra, które można przekazać dalej.

Dawanie:

  • oczyszcza

  • wzmacnia poczucie własnej wartości

  • buduje Twoją duchową siłę

  • przyciąga więcej dobra

  • łączy Cię z ludźmi – nawet bez słów

🌟 Na koniec... ważne przypomnienie

Choć Give Something Away Day przypada 15 lipca, prawda jest taka, że nie potrzebujemy specjalnej daty w kalendarzu, by dzielić się dobrem.

Nie potrzebujemy święta, by powiedzieć „Dziękuję”, by wręczyć komuś serduszko z włóczki, uśmiechnąć się do nieznajomej, czy zostawić w czyimś życiu małe światło.

Możemy uczynić każdy dzień – dniem dawania.
Każdy poranek – okazją do obdarowania kogoś obecnością.
Każdy spacer – przestrzenią, w której zostawiamy ślad serca.
Każdy uśmiech – może być początkiem cudu, o którym nigdy się nie dowiesz.

Niech ten dzień będzie tylko iskrą, od której zapalisz coś pięknego – w sobie i w świecie.
Bo najpiękniejsze święta to te, które tworzymy codziennie, po cichu, z miłością.

💛

A jeśli chcesz stworzyć własne serduszka lub słoneczka z przesłaniem, napisz do mnie – z radością wyślę Ci PDF z gotowym tekstem do karteczek, który możesz dołączyć do swojego rękodzieła. Niech dobro krąży dalej!

Z serca,
Kasia 🧶✨

Hands gently hold a heart-shaped arrangement of pink roses, symbolizing love and tenderness, with a soft, intimate atmosphere.

Rozkwitaj Mocą Słów - Facebook

inner_journey2024 - Instagram

poniedziałek, 30 czerwca 2025

Czego nauczyłam się o sobie odkąd zostałam mamą dziecka z Autyzmem?

A smiling woman holds a pink pig plush toy and embraces a boy holding a tablet. Above, hearts, a planet, and stars convey warmth and connection.
Zanim zostałam mamą mojego cudownego chłopca, miałam pewien obraz siebie: kobiety, która ma swoje plany, marzenia, listy do odhaczenia i jakieś tam wyobrażenie, jak będzie wyglądało macierzyństwo. Wiecie… te wszystkie scenariusze z filmów: dzieci biegające po łące, mama z kubkiem kawy, wszystko cicho i spokojnie. No cóż – rzeczywistość zrobiła z moich wyobrażeń puzzle, które teraz codziennie układam od nowa 😉🧩

Odkąd dowiedziałam się, że mój synek – Konrad, dziś już 11-latek – jest w spektrum autyzmu, rozpoczęła się najważniejsza podróż mojego życia. I nie, nie mam tu na myśli wyprawy na Bali z jogą o wschodzie słońca, tylko prawdziwą szkołę życia.

🎮 Gdzie są moje skarpetki? W Robloxie.

Mój syn ma niezwykle rozwiniętą pamięć. Potrafi wymienić wszystkie państwa świata wraz ze stolicami, zna planety, księżyce i trajektorie ich ruchu lepiej niż ja wiem, gdzie mam klucze od domu.

Jego pasją są gry – szczególnie Roblox Piggy i Geometry Dash.

W Piggy tworzy swoje własne światy, inspirując się youtuberami. Buduje, eksperymentuje, zna wszystkie postacie, dialogi i poziomy. Dla mnie to czarna magia, ale dla niego – naturalne środowisko 🕹️.

Geometry Dash to z kolei wyzwanie logiczno-zręcznościowe – skakanie w rytm muzyki przez przeszkody. Dla mnie stres, dla niego relaks. Ogląda, analizuje, uczy się od innych graczy i… tworzy własne wersje poziomów. Takie małe dzieło sztuki w pikselach.


🧠 Mistrz logiki, ale… nie pytaj o rozkład autobusów

Mój synek kocha rutynę. Plan dnia daje mu poczucie bezpieczeństwa – wszystko musi mieć swoje miejsce i czas. Każda zmiana to potencjalny chaos, który może wywołać napad złości lub niepokój. Dlatego ja – jego mama – stałam się… organizatorem, planistką, przewodnikiem i czasami nawet pogodynką, bo każda zmiana w pogodzie też potrafi wybić z równowagi.

Nie znosi hałasu. Krzyk dzieci to dla niego tortura, dlatego nosi specjalne słuchawki wygłuszające, które pomagają mu funkcjonować w zatłoczonych lub głośnych miejscach. A kąpiele i szkoła? Eee… powiedzmy, że to są tematy z kategorii „duże negocjacje” 😅


🍎 Co dziś na obiad? Dokładnie to samo co wczoraj.

Jedzenie to osobna historia. Mamy swoje stałe dania i zestawy, z których ciężko zboczyć choćby o milimetr: pizza, spaghetti, rosołek i niezastąpiony Yorkshire pudding z sosem kurczakowym. Do tego obowiązkowo sok jabłkowy – niech się schowają smoothie i modne herbatki!

Z warzyw akceptowalny jest ogórek i pomidor 🥒🍅.
Z owoców – wielka miłość do truskawek i arbuza 🍓🍉.
Jajka? O nie. One nie istnieją. One są banitami w naszym domu.

Próbujemy wprowadzać nowe potrawy, ale… idzie jak po grudzie. Z oporem. Czasem muszę używać dyplomacji godnej ONZ-u, by choć spojrzał na coś innego. Ale się nie poddajemy!


🌊 Kiedy złość przychodzi… mówię w myślach: Kocham Cię

Zdarzają się momenty, kiedy emocje go zalewają. Napady złości, frustracji, smutku – czasem tak silne, że trudno mu je znieść, a jeszcze trudniej zrozumieć.

I wtedy wchodzę ja – z całym zestawem technik, które działają bardziej na mnie niż na niego, ale dzięki nim… przetrwamy.

Jednym z moich osobistych kotwic w tych trudnych chwilach jest praktyka Ho’oponopono – hawajska metoda oczyszczania relacji, emocji i myśli. Gdy jest naprawdę ciężko, siadam w ciszy (albo stoję, albo robię makaron – wiadomo, jak jest) i w myślach powtarzam:

„Kocham Cię. Przepraszam. Wybacz mi. Dziękuję.”

Albo tylko jedno zdanie:
„Kocham Cię” – jak mantra, jak most pomiędzy moim sercem a jego światem.

Czasem, kiedy on krzyczy, a ja nie mogę nic zrobić, tylko być przy nim – właśnie to trzyma mnie w spokoju.


🧘‍♀️ Jak ja sobie radzę?

Nie jestem robotem. Bycie mamą dziecka z autyzmem to ogromny dar, ale też ogromna odpowiedzialność. Mam też swoje chwile zwątpienia, zmęczenia, frustracji.

Dlatego:
✨ Praktykuję wdzięczność – codziennie zapisuję 3 rzeczy, za które jestem wdzięczna.
✨ Oddycham głęboko, kiedy czuję napięcie (nawet jak jestem w Tesco między półką z mlekiem a makaronem).
✨ Puszczam muzykę i tańczę w kuchni – czasem sama, czasem z synem.
✨ Mówię do siebie czule. Serio. „Kasiu, dobrze Ci idzie. To był trudny dzień, ale dałaś radę.”


💙 Największa lekcja?

Nauczyłam się, że miłość to nie są słowa na kartce.
To:
• wstawanie o 6 rano, kiedy wiesz, że dzień może być ciężki,
• wycieranie łez (jego i swoich),
• robienie tego samego obiadu 15. dzień z rzędu,
• odpuszczanie, kiedy inni mówią „musisz”,
• szukanie strategii, gdy wszystko się sypie.

I mimo że nie zawsze jest łatwo, wiem jedno:
💫 Jestem silniejsza niż kiedykolwiek myślałam.
💫 Mój syn uczy mnie więcej, niż ja mogłabym nauczyć jego.
💫 I choć często jest trudno – nie zamieniłabym tej drogi na żadną inną.


Jeśli jesteś mamą, tatą, babcią, sąsiadką czy po prostu kimś, kto zna dziecko w spektrum – wiedz, że każdy krok, każda chwila, każda drobna poprawa to sukces.

I pamiętaj: „Kocham Cię” działa cuda. Czasem tylko w nas. Ale to już bardzo dużo 💙

wtorek, 24 czerwca 2025

Dziś pomogłam sobie wybierając wdzięczność zamiast lęku

A cozy setting with a coffee cup and a cinnamon stick on a knitted mat next to an open journal. The page reads: "Dziś pomogłam sobie wybierając wdzięczność zamiast lęku," meaning choosing gratitude over fear.
Nie wiem, jak Ty, ale ja czasem budzę się rano z takim... dziwnym ciężarkiem w brzuchu. Nie takim fizycznym, że „zjadłam za dużo sernika wieczorem” (choć i to się zdarza, wiadomo 🙃), tylko takim mentalnym balastem.

Takim, który szepcze: „Ej, a co jeśli coś się dziś wydarzy? Co jeśli znowu czegoś nie ogarniesz? Co jeśli... bla bla bla?”

No właśnie. Co jeśli. Lęk to mistrz co jeśli – a jego ulubiony sport to maraton czarnych scenariuszy. A ja, zamiast być widzem, często niestety startuję w tym biegu na własne życzenie. Zajmuję miejsce na linii startu, zakładam opaskę z napisem „katastrofa w 3… 2… 1…” i lecę.

Ale nie dziś.

Dziś, zanim lęk zdążył się porządnie rozgościć w mojej głowie i rozrzucić kapcie w kątach mojego umysłu, powiedziałam:

🛑 „STOP. Nie dzisiaj, mój drogi.”

I wiecie, co zrobiłam? Usiadłam z kawą (czarna, jak moje myśli sprzed 10 minut 😅), owinęłam się moim ulubionym kocem i zrobiłam coś szalenie prostego, ale też jakby trochę magicznego.
Zaczęłam praktykować wdzięczność.


Ale jak to właściwie wygląda?

Nie wyciągałam świeczek, kadzidełek i nie włączałam muzyki z dźwiękiem gongów (choć szczerze – kiedyś bym spróbowała 😄).
Po prostu wzięłam kartkę. Tę samą, na której dzień wcześniej zapisałam listę zakupów i dziecięce hasło do Minecrafta (true story). I napisałam:

📓 „DZIĘKUJĘ ZA...”

I zaczęłam pisać.
Bez ciśnienia, bez nadęcia, bez potrzeby, żeby to było „głębokie” czy „idealne”.

✔️ Dziękuję za tę ciepłą kawę, którą trzymam teraz w dłoni.
✔️ Dziękuję za to, że mój syn rano przytulił się do mnie bez słowa.
✔️ Dziękuję za to, że pomimo wszystkiego nadal wierzę, że mogę coś zmienić.
✔️ Dziękuję za ludzi, którzy czytają te moje słowa (tak, to o Tobie ❤️).
✔️ Dziękuję za moje ciało – może nieidealne, ale silne i moje.

I wiesz co się wtedy dzieje?

Lęk… maleje.

Nie znika całkiem – to nie jest Houdini – ale zmniejsza się. Przestaje być potworem z szafy, a zaczyna być bardziej jak… niesforny pies, który szczeka, bo coś usłyszał, ale niekoniecznie to coś było warte uwagi.


Bo wdzięczność to nie tylko miłe uczucie. To decyzja.

Decyzja, by patrzeć na to, co jest, zamiast ciągle żyć tym, czego może nie będzie.
To jak zmiana okularów – z tych przyciemnionych na takie, które podkreślają światło.

Jedną z technik, które uwielbiam (i którą poleca wielu coachów, terapeutów i autorów książek), jest metoda „3 things”:
📝 Każdego dnia zapisz 3 rzeczy, za które jesteś wdzięczna.
Codziennie inne. Małe, duże, codzienne. To może być:

  • „Ktoś przepuścił mnie dziś w kolejce”

  • „Zupa nie wykipiała”

  • „Dostałam miłą wiadomość od koleżanki z liceum”

Nie chodzi o to, żeby było spektakularnie. Chodzi o świadome zatrzymanie się.
Bo wdzięczność działa trochę jak kotwica – sprowadza Cię z powrotem na ziemię. Do tu i teraz. Do tego, co naprawdę się liczy.


Dziś pomogłam sobie wybierając wdzięczność zamiast lęku.

I nie, nie oznacza to, że reszta dnia była jak z Instagrama – z pastelowymi filtrami i idealnym latte.
Był bałagan, były emocje, było życie.
Ale też było więcej spokoju.
Więcej łagodności wobec siebie.
Więcej poczucia, że „mam wpływ – chociażby na to, gdzie kieruję swoje myśli.”


Jeśli to czytasz i czujesz, że lęk czasem siada Ci na ramieniu jak złośliwy wróbelek – przypomnij sobie, że masz wybór.
Nie zawsze możesz wybrać, co się dzieje na zewnątrz.
Ale możesz wybrać, na czym się skupisz w środku.

Dziś – i może jutro też – wybierz wdzięczność.
Choćby za ciepłą kawę. Za własny oddech. Za siebie.
Bo to już naprawdę bardzo dużo. 🌱💛

I tak sobie myślę… może nie zawsze muszę mieć plan, odpowiedź, pewność. Może wystarczy, że mam dziś wdzięczność. A jutro? Zobaczymy.

Z ciepłem i uśmiechem,
Kasia ☕💛✨

A serene sunrise scene with a croissant, steaming latte, and milk on a wooden table. Horses graze in a misty field against a backdrop of hills.

Twoje dziecko to Twoja karma – jak buddyjska mądrość zmienia spojrzenie na rodzicielstwo

Ostatnio obejrzałam film, który zatrzymał mnie w pół kroku. Był jak powiew wiatru, co nagle porusza firankę i wpuszcza do pokoju inne światł...