24 lipca to Międzynarodowy Dzień Samoopieki – dzień, który przypomina nam o tym, że troska o siebie to nie luksus. To konieczność. To akt miłości, szacunku i uważności wobec własnego ciała, umysłu i duszy.
Ale… czy my naprawdę wiemy, czym jest samoopieka? Czy to tylko maseczka na twarz i kubek gorącej czekolady? A może coś znacznie głębszego, co ma szansę odmienić nasze życie?
🌸 Czym jest samoopieka – naprawdę, naprawdę?
Samoopieka (czyli po angielsku self-care, ale my tu przecież jesteśmy swojsko, po domowemu, więc: samo-troska) to nie tylko maseczka z awokado i zdjęcie stóp w wannie pełnej piany.
To nie tylko "me time" z kieliszkiem prosecco i serialem, chociaż… przyznajmy: czasem to też się wlicza. 😉
Samoopieka to codzienne wybory – czasem niewygodne, czasem szalenie wymagające, ale zawsze… Twoje. To decyzje, które wzmacniają Cię od środka – nie tylko na Insta, ale w prawdziwym, często rozczochranym i nieidealnym życiu.
To:
🌿 mówienie „nie”, gdy Twoje ciało już krzyczy, że ma dość, a Ty wciąż z automatu chcesz powiedzieć „jasne, zrobię to, nie ma sprawy!”... STOP. Samoopieka mówi: „Nie jestem robotem. Mam baterię. I właśnie miga mi na czerwono.”
🍲 zdrowy posiłek, kiedy kusi, żeby wciągnąć paczkę chipsów, bo łatwiej, szybciej i nie trzeba zmywać. Ale Ty jednak wybierasz coś, co nakarmi Cię naprawdę – nie tylko Twój żołądek, ale i Twoją energię. (Pomyśl o tym jak o akcie rewolucyjnej miłości własnej – brokuły jako protest wobec przemęczenia 😄).
🚶♀️ spacer, kiedy kanapa woła Cię jak syreny Odyseusza, a pilot do Netflixa już prawie sam wchodzi Ci w dłoń. Ale Ty… wychodzisz. Czujesz wiatr. Oddychasz. Patrzysz na drzewa. I nagle jesteś bardziej sobą niż przez cały dzień.
🧘♀️ cisza i kontemplacja, kiedy cały świat krzyczy: "scrolluj mnie!", "kup mnie!", "kliknij to!". Samoopieka to wyłączenie dźwięku. To pauza. To "zobacz, co tam słychać u ciebie, w środku". (Niech TikTok poczeka. Ty jesteś ważniejsza.)
📅 powiedzenie: „Dziś JA też się liczę”. Nawet jeśli lista zadań przypomina rozdział z Harrego Pottera pt. „Niekończące się obowiązki”. Samoopieka to wpisanie siebie na górę listy – nie na koniec, za zmywaniem i zakupami.
Samoopieka to akt odwagi w świecie, który chce, żebyśmy byli zawsze zajęci, zawsze mili i zawsze dostępni. To powiedzenie: „Ja też mam potrzeby. I one są WAŻNE.”
To nie egoizm. To mądra miłość.
To nie fanaberia. To życiowa mądrość.
To nie lenistwo. To reset systemu, który ratuje przed wypaleniem, stresem, chorobami i… byciem własnym cieniem.
Czy musisz od razu wyjechać na tydzień do spa w Toskanii? Oczywiście, że nie. Choć jeśli masz ochotę – to proszę bardzo, ja jadę z Tobą! 😄
Ale serio – samoopieka to:
-
zrobienie sobie herbaty i wypicie jej powoli,
-
postawienie stóp na ziemi i zamknięcie oczu choć na 2 minuty,
-
przytulenie samej siebie bez wyrzutów sumienia.
To powrót do siebie. Do tego, co czujesz. Do tego, co naprawdę Cię karmi.
Bo wiesz co?
Ty też jesteś kimś, komu należy się ciepło, troska i szacunek. Nawet – a może zwłaszcza – od samej siebie. 💗
Dlaczego 24 lipca? – czyli samoopieka na pełen etat
Nie bez powodu Międzynarodowy Dzień Samoopieki przypada właśnie 24.07. To nie jest przypadkowa data wrzucona do kalendarza między Dniem Lodów i Światowym Dniem Emotikonek. Tu chodzi o coś głębszego. Symbolikę. Intencję. Przypomnienie.
24/7.
Czyli 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.
Samoopieka to nie coś, co robisz tylko w weekend, gdy dzieci śpią, a Ty masz 20 minut ciszy między zmywaniem a praniem. To nie coś, co trzeba „zasłużyć” po tygodniu harówki. To nie nagroda. To styl życia.
Bo prawda jest taka: każdy moment w ciągu dnia to okazja, by wybrać siebie.
– Wstajesz rano? Możesz zacząć od głębokiego wdechu i intencji na dzień, zamiast od scrollowania powiadomień.
– Gotujesz obiad? Możesz zapytać: „Co naprawdę odżywi moje ciało i duszę?”
– Masz kryzys? Możesz powiedzieć sobie: „To jest trudne – ale jestem przy sobie. Nie zostawiam się samej.”
– Zanim pójdziesz spać? Możesz podziękować sobie za to, że przetrwałaś kolejny dzień.
24 lipca to dzień, który mówi:
„Nie czekaj na idealny moment. Samoopieka nie potrzebuje specjalnej okazji. Ona jest potrzebna teraz.”
Dlaczego to takie ważne?
Bo przez większość życia uczono nas odwrotnego podejścia:
-
„Najpierw obowiązki, potem przyjemność.”
-
„Nie marudź, inni mają gorzej.”
-
„Musisz zasłużyć na odpoczynek.”
-
„Jak nie będziesz pracować ciężko, to niczego nie osiągniesz.”
Aż nagle okazuje się, że jesteśmy dorośli i wykończeni. Że nie wiemy, jak odpoczywać. Jak zatrzymać się bez poczucia winy. Jak być dla siebie dobrą, nie tylko wymagającą.
Międzynarodowy Dzień Samoopieki jest więc jak latarenka w tej dżungli oczekiwań. Mówi:
„Halo! Ty też się liczysz. Nie tylko to, co zrobisz dla innych. Ale to, co zrobisz dla siebie.”
🕊 A gdyby tak...
Gdyby tak potraktować 24.07 jak… restart systemu?
Jak dzień, w którym:
-
odinstalowujesz aplikację „muszę wszystko”,
-
aktualizujesz system na „słucham siebie”,
-
wrzucasz do kosza plik „nie jestem wystarczająca”,
-
a na pulpit wstawiasz nowe hasło dnia: „Moje potrzeby są ważne.”
Brzmi jak metaforyczna wersja sprzątania duszy, prawda?
🎯 24 lipca przypomina, że...
– nie musisz czekać na urlop, żeby odpocząć,
– nie musisz być doskonała, żeby zasługiwać na troskę,
– nie musisz mieć planu, żeby się sobą zaopiekować – wystarczy, że masz serce.
I intencję.
A jeśli dziś to czytasz i myślisz sobie:
„No dobrze, ale ja nie mam na to czasu…”
To może właśnie dlatego ten dzień jest dla Ciebie.
Bo samoopieka to nie egoizm. To profilaktyka wypalenia. To wyraz szacunku do życia, które Ci powierzono. Do ciała, które codziennie niesie Cię przez świat. Do duszy, która pragnie czułości, nie tylko zadań do wykonania.
✨ 24.07. – zapisz w sercu. I w kalendarzu.
Zrób z tego dzień, który co roku będzie Twoim wewnętrznym resetem. Takim duchowym Dniem Kobiet. Dniem Matki. Dniem Córki. Dniem Pracownicy, Artystki, Wojowniczki i Czułej Istoty w jednym.
Dniem, w którym Ty jesteś dla siebie najważniejsza.
Niech 24 lipca stanie się Twoim osobistym świętem powrotu do siebie.
Bo świat potrzebuje kobiet, które dbają o siebie z czułością, a nie tylko z obowiązku.
💬 Co mówią mądrzy ludzie o samoopiece – i jak wygląda ona w różnych częściach świata?
Są słowa, które zostają z nami na dłużej. Nie dlatego, że są ładne. Ale dlatego, że coś w nas poruszają. Czasem wręcz otwierają oczy i serce jednocześnie.
Takie są właśnie cytaty o samoopiece – proste, prawdziwe i potrzebne. Jak szept wewnętrznej przyjaciółki, która przypomina: „Zatrzymaj się. Spójrz na siebie z czułością. Jesteś ważna.”
Audre Lorde, poetka i aktywistka, ujęła to najpiękniej:
„Nie możesz nalać z pustego dzbana. Dbaj o siebie najpierw.”
To zdanie nie jest egoistyczne. Ono jest odpowiedzialne. Bo jak mamy wspierać innych, gdy same jesteśmy wyczerpane? Jak być obecne dla bliskich, jeśli nasza własna obecność – dla siebie – jest w wiecznym niedoczasie?
Z kolei duchowa nauczycielka Lalah Delia mówi prosto:
„Samoopieka to nie egoizm. To miłość własna w praktyce.”
Nie chodzi o to, by stawiać siebie zamiast innych. Ale by przestać stawiać siebie na końcu. To właśnie codzienne gesty – sen, dobre słowo do siebie, chwila oddechu – są tą praktyczną stroną miłości. Nie deklaracje. Działanie.
A Oprah Winfrey, ikona siły i równowagi w świecie pełnym presji, przypomina:
„Twoje zdrowie i szczęście to najważniejsze zasoby, jakie posiadasz.”
Bo tak naprawdę – wszystko zaczyna się właśnie tam. Od naszego dobrostanu. Od wewnętrznego spokoju. Od tej decyzji: „Zasługuję, by żyć w zgodzie ze sobą.”
🌍 A jak wygląda samoopieka na świecie?
Choć w różnych zakątkach świata kultura, rytm dnia i styl życia bywają zupełnie inne – potrzeba samoopieki jest uniwersalna. Wszyscy, niezależnie od języka, kraju czy statusu, potrzebujemy troski. Potrzebujemy chwili, w której wolno nam po prostu być.
🔹 Japonia – tu narodziło się pojęcie „karōshi”, czyli… śmierć z przepracowania. Brzmi brutalnie, ale pokazuje dobitnie, jak ważna jest równowaga. W społeczeństwie, które ceni pracowitość ponad wszystko, samoopieka staje się aktem odwagi. Coraz więcej Japończyków mówi głośno o tym, jak ważny jest odpoczynek, sen, i czas dla siebie – nawet jeśli przez dekady nie było to mile widziane.
🔹 Szwecja – tam króluje filozofia „lagom”. To słowo oznacza „w sam raz” – nie za dużo, nie za mało. Złoty środek. Umiejętność czerpania radości z prostych rzeczy i rezygnowania z nadmiaru. To styl życia, który naturalnie wspiera samoopiekę: harmonia, balans, chwila na oddech i przestrzeń, by naprawdę usłyszeć siebie.
🔹 USA – w Stanach Zjednoczonych coraz głośniej mówi się o tzw. „burnout culture”, czyli kulturze wypalenia. Ludzie pracują ponad siły, ścigają się z czasem, porównują z innymi… i w końcu lądują w miejscu, gdzie już nic nie cieszy. Dlatego właśnie tam ogromną popularność zyskały rytuały self-care: medytacje, journaling, spacery po lesie, kontakt z naturą, cyfrowy detoks. Nie po to, by uciekać. Ale by powrócić – do siebie.
Widać wyraźnie, że na całym świecie rośnie świadomość, że o siebie trzeba dbać – nie okazjonalnie, ale codziennie. Nie tylko wtedy, gdy wszystko się wali, ale również wtedy, gdy jest spokojnie.
Bo samoopieka to nie plaster na kryzys.
To fundament, na którym budujemy swoją codzienność.
💗 Moja droga do samoopieki – tak wygląda naprawdę
Nie mam idealnego poranka z jogą na tarasie i miseczką smoothie z egzotycznych owoców.
Mam za to moje rytuały – ciche, czułe, niepozorne. Ale moje. Prawdziwe.
Każdy dzień zaczynam od szklanki ciepłej wody – czasem z cytryną. To nie wielki rytuał, nie widowisko. To po prostu gest troski. Małe „dzień dobry” dla siebie.
Potem czas na ruch – ale nie taki z aplikacji czy planu treningowego. To raczej taniec do muzyki, gdy nikt nie patrzy. Taki z wygibasami, które wyglądają… jak wyglądają – ale uwalniają ciało i rozluźniają duszę. Czuję, że żyję. Czuję, że się budzę – nie tylko fizycznie.
Modlitwa? Dla mnie to Ho’oponopono – powtarzane w myślach zwroty, które stają się tłem mojej obecności:
Przepraszam. Proszę wybacz mi. Dziękuję. Kocham Cię.
Jak spokojna mantra, która koi, uzdrawia i przypomina, że wszystko jest częścią procesu.
Codziennie praktykuję wdzięczność – nie tylko za to, co miłe i piękne, ale też za to, co trudne. Bo wierzę, że nawet w tym, co boli, jest sens. Czasem nie widzę go od razu, ale wiem, że każda sytuacja to jakaś lekcja. I za to też mówię „dziękuję”.
Zatrzymuję się w ciszy – wychodzę do ogrodu i po prostu patrzę w niebo. Obserwuję chmury. Ich rytm. Ich lekkość. Czasami wypatruję w nich serca – nie na siłę, ale czasem po prostu tam są. I to wystarcza. Taka cisza to mój osobisty reset.
Zmieniam też sposób, w jaki się odżywiam.
Kiedyś sięgałam po słodycze, chipsy – bo były pod ręką. I nadal czasem tak robię, szczególnie w słabsze dni. Nie udaję, że wszystko już mam „ogarnięte”. Ale coraz częściej wybieram inaczej – sięgam po zielone koktajle z chlorellą, młodym jęczmieniem. Nie dlatego, że muszę. Tylko dlatego, że czuję się po nich lepiej – lżej, spokojniej, bardziej obecnie. To mój cichy sposób, by powiedzieć sobie: dbam o Ciebie, widzę Cię.
To wszystko to moja codzienność.
Nie zawsze równa. Nie zawsze poukładana. Ale prawdziwa.
I każdego dnia uczę się od nowa, że samoopieka to nie plan do zrealizowania. To relacja. To czułość. To wybór.
Wybór, który mogę podjąć każdego dnia. I Ty też możesz.
🌷 Na zakończenie – wybierz siebie, nie tylko od święta
Międzynarodowy Dzień Samoopieki – 24 lipca – to piękne przypomnienie, że nie musisz czekać na idealne warunki, na ciszę, na czas wolny, na „kiedyś”.
To moment, by powiedzieć sobie:
„Zasługuję. Już teraz. W tym, co jest.”
Samoopieka nie zawsze wygląda jak zen, joga i świeca o zapachu lawendy.
Czasem to ubranie ciepłych skarpet i wybranie odpoczynku zamiast scrollowania.
Czasem to powiedzenie „nie”, które kosztuje Cię wiele – ale ratuje Twoje wnętrze.
Czasem to wybranie siebie w drobnych sprawach, które pozornie nie mają znaczenia – a tak naprawdę budują Twój świat od środka.
Nie musisz być idealna, żeby zasługiwać na troskę.
Nie musisz robić wszystkiego, żeby być wystarczająca.
Nie musisz mieć planu, żeby zacząć – wystarczy intencja.
Dlatego dziś, z okazji tego pięknego dnia, zrób coś dla siebie. Coś prostego. Ciepłego. Prawdziwego.
Usiądź. Oddychaj. Spójrz w niebo. Napisz do siebie dobre słowo.
Zrób coś, co mówi:
„Widzę Cię. Jesteś dla mnie ważna.”
Bo jesteś.
Zawsze byłaś.
Z czułością,
Kasia 💖
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz